Szaleństwo w Stegnie. "Niech pan nie udaje, że pan nie wie"
W tym sezonie to bez wątpienia najpopularniejsza nadmorska miejscowość w Polsce. Żadne Mielno czy Międzyzdroje nie wytrzymują starcia ze słynnym już zdaniem: "Cześć, na plaży jestem w Stegnie. Drugi dzień w Stegnie na plaży". Jak ten hit internetu ma się do rzeczywistości? Pojechałem to sprawdzić.
Oto #TopWP. Przypominamy najlepsze materiały ostatnich miesięcy.
- Zareklamowała nam Stegnę na Facebooku, prawda?
- Mówi pani o tej kobiecie z internetu, co filmik w tym kurorcie nagrała?
- No niech pan nie udaje, że pan nie wie. "W Stegnie jestem, jestem w Stegnie, nad Morzem Bałtyckim" powiedziała Małgosia na Facebooku i efekt widać gołym okiem. Jestem pewna na 100 procent, że to zadziałało, wszyscy ludzie o tym mówią - zagaduje mnie pani Hanna z Człuchowa, choć o viral wcale jej nie pytałem.
Rozmawiamy jeszcze przez chwilę zanurzeni do pasa w morzu, bo... na plaży nie ma już miejsca. To przypadek czy tysiące turystów ukrytych za parawanami przyjechało tu z tego samego powodu co ja?
Sarusia55 serdecznie pozdrawia ze Stegny
Celem mojej wyprawy jest niewielka nadmorska wieś na Mierzei Wiślanej, położona niedaleko ujścia Wisły do Bałtyku.
Turystów co roku przyciąga tu rozległa piaszczysta plaża i kolejka wąskotorowa, którą można dojechać do Sztutowa lub Jantaru. W samej miejscowości bałtycka klasyka: sporo restauracji, małej gastronomii i sklepów z zabawkami oraz pamiątkami.
Być może nikt poza stałymi bywalcami by o niej nie usłyszał, gdyby nie jedno nagranie. - Witam was. Jestem w Stegnie na plaży. Cześć. Cześć, na plaży jestem w Stegnie. Drugi dzień w Stegnie na plaży. Serdecznie was pozdrawiam ze Stegny, z Morza Bałtyckiego - te kilka zdań nagranych na TikToku wystarczyło, by ze Stegny zaczęła pozdrawiać cała Polska.
TikTok to ciesząca się coraz większą popularnością platforma z krótkimi filmikami. Można na nich tańczyć, śpiewać, opowiadać śmieszne historie, ale też poruszać ważne tematy. Doceniają to zwłaszcza młodzi dorośli w wieku 18-34 i nastolatki, którzy łącznie stanowią ponad 90 proc. użytkowników (dane za 2021 rok).
Przedstawicielką "starszego" pokolenia w apce jest właścicielka konta sarusia55, od której wszystko się zaczęło. To właśnie ona postanowiła nagrać pozdrowienia ze Stegny, które urzekły internautów. Ponieważ na TikToku normą są wszelkie nawiązania do innych filmów, np. dogrywanie własnego obrazu do głosu innego twórcy, niemal natychmiast zaczęły powstawać kolejne wersje pozdrowień.
Oczywiście sam musiałem nagrać jedną z nich:
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
Choć pierwotne nagranie zniknęło już z konta Iwony Małgosi (tak przedstawia się sarusia55), nadal z powodzeniem można znaleźć je w sieci. Różne wersje pozdrowień ze Stegny pojawiają się też na Instagramie i Facebooku, a hasztag #stegna na samym tylko TikToku ma ponad 90 milionów (!) wyświetleń.
Filmików nie przestała nagrywać też bohaterka viralowego nagrania, która wciąż jest bardzo aktywna na TikToku. Z innych nagrań dowiadujemy się, że ma psa Sarusię, można też obejrzeć jej relację z kąpieli w morzu, posilania się gofrem czy pokazu pamiątek - ze Stegny oczywiście. Nie brakuje też pozdrowień i piosenek.
Selfie w Stegnie musi być
Mnie Mierzeja Wiślana przywitała długim korkiem do Stegny i sporymi emocjami związanymi z poszukiwaniem miejsca parkingowego. Po pół godzinie, lżejszy o 30 zł, w końcu zostawiłem auto na legalnym miejscu postojowym. - Do 22:00 musi pan wyjechać! - krzyknął jeszcze młodzian, który pobiegł rozciągać stalowy łańcuch na wjeździe na zajęty już w całości parking. Zacząłem się zastanawiać, czy takie oblężenie nadmorskiej wsi w środku tygodnia to norma, czy może też efekt internetowego hitu.
Do najczęściej dokumentowanego w mediach społecznościowych zejścia na plażę miałem kilkaset metrów. Mogłem skorzystać z elektrycznych taksówek, które woziły turystów, ale te głównie stały w korku razem ze zdesperowanymi kierowcami.
- My przyjechaliśmy do Krynicy, a tu jesteśmy przy okazji. Skoro cała Polska robi sobie zdjęcie "w Stegnie na plaży", to głupio byłoby nie zobaczyć tego miejsca - wyjaśnia para, którą spotykam przy kultowym już zejściu. - Selfie musi być - puszcza do mnie oko mężczyzna, który po chwili rusza szukać z partnerką miejsca na potwornie zatłoczonej plaży.
W ciągu kwadransa co najmniej kilka osób robi zdjęcia napisu nad schodami na plażę. Nie fotografowali tłumów nad wodą czy samego morza - ludzie naprawdę robili zdjęcia tablicy z napisem "Stegna, kąpielisko morskie".
- Turyści nie tylko robią tu zdjęcia, ale kręcą też filmy. Zatrzymują się i mówią do telefonu, że są "w Stegnie na plaży". Taki trend, takie czasy. Szybko przeminie, jak pojawi się inny - ocenia pani Karolina, która przy bulwarze zaplata na głowach turystów kolorowe warkoczyki. - Trochę influencerów się już tu przewinęło. Ostatnio był tu ten trener z TikToka, Super Mario - dodaje.
Obecność "Maria" potwierdza Tomek, sprzedawca lodów na plaży, którego do rozmowy nie musiałem namawiać. - Tu jest wybitnie dużo ludzi. Od początku wakacji nie pamiętam, żeby były tu takie tłumy, ale jakby pan poszedł kawałek dalej, to bez problemu znajdzie pan miejsce.
- Trener już był, on tam na górze nagrywał. Jest moda na Stegnę, ostatnio była podobno kobieta, którą obserwuje na TikToku pół miliona osób. Dzieje się, nie ma co - przyznaje sprzedawca.
Super Mario to popularny w mediach społecznościowych trener fitness. Na TikToku obserwuje go ponad 600 tysięcy użytkowników, a nagrany przez niego tydzień temu w Stegnie filmik wyświetlono prawie 5 milionów razy.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
- Średnio co pięć lat tu przyjeżdżam i nic się nie zmieniło. Może jest trochę głośniej i więcej sklepików z plastikowymi zabawkami - śmieje się pani Ewa, która z dziećmi przyjechała do Stegny z pomorskiego Kwidzyna. Kobieta słynne już nagranie ze Stegny zna, ale go nie pochwala.
- Ale jednak robi sobie pani zdjęcie nie na tle morza, a przy zejściu na plażę, dlaczego? - dopytuję.
- Bo ja się z tego wszystkiego bardzo śmieję. Dokąd zmierza ten świat, skoro ci influencerzy z całej Polski przyjeżdżają tu tylko po to, żeby nagrać sobie kilkunastosekundowy filmik. Ja nie do sieci wrzucam, tylko starszej córce wysyłam, raczej się z tego śmiejemy - tłumaczy.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
Piosenka ze Stegny
- Ludzie widzieli to nagranie, ale nie przełożyło się to na większa liczbę turystów - nie mają wątpliwości kobiety, które sezonowo handlują przy zejściu na plażę niezbędnymi dla wypoczywających akcesoriami.
- Ja ten filmik z panią Małgosią to widziałam na Facebooku. Miał bardzo dużo lajków, ale moim zdaniem nie ma to aż takiego wpływu na ruch turystyczny. Siła internetu nie jest jeszcze tak duża - dodaje kobieta.
Popularność trendu, jakim stała się w internecie Stegna, rośnie od kilku tygodni. Friz, jeden z najpopularniejszych w Polsce twórców internetowych, przygotowuje o niej nawet piosenkę. Choć na razie wypuszczona do sieci została tylko w fragmentach, już robi furorę.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
W te wakacje Stegna pęka w szwach
- My już widziałyśmy nowe hasła: "Jem lody w Stegnie" albo "Mam bransoletkę ze Stegny". Piosenka też już jest - potwierdzają dziewczyny, z którymi późnym popołudniem rozmawiam na już o wiele mniej zatłoczonej plaży. Młodzież z Gniewu bez wahania pokazuje mi TikToku kolejne wariacje na temat Stegny. Największe zaskoczenie? Chyba przeróbka pozdrowień z plaży na wersję techno.
Wyjątkowo gorąca druga połowa lipca to szczyt sezonu wakacyjnego właściwie na całym wybrzeżu. Zdaniem kilku restauratorów i menedżerów lokali ze Stegny, turystów wypoczywających w tym kurorcie nie jest jednak więcej niż w ubiegłych latach. Z ich obserwacji wynika za to, że przybywa osób, które wpadają do wsi na kilka godzin i nie nocują, a to może oznaczać, że są to turyści przyciągnięci przez viralowe nagranie.
- Spore tłumy można tłumaczyć genialną pogodą i ciepłym morzem przy brzegu, to oczywiste. Ja na przykład się obawiam, że na skutek tego, co będzie się działo w naszym kraju, w przyszłym roku nie wyjadę nigdzie. Dlatego z tych wakacji chcę wycisnąć wszystko, co się da - zapowiada wczasowiczka z Tczewa.
- A ten TikTok, wie pan, pokazał ludziom Stegnę. Więc jak nie wiedzą, gdzie wyjechać, to jadą tu, bo skoro o tej miejscowości jest tak głośno w internecie, to musi być tu coś ciekawego - twierdzi.
Rzeczpospolita parawanowa
Poza popularnością w sieci plaża w Stegnie nie różni się za bardzo od innych na polskim wybrzeżu. W sezonie oblegana przez tłumy, poza nim - niemal pusta. No i podobnie jak większość krajowych plaż, zupełnie niezorganizowana. Wszechobecne parawany ustawione były tak szczelnie, że aby dojść do wody, trzeba było pokonać skomplikowany slalom. O jakiejkolwiek wydzielonej ścieżce, chociażby dla ratowników, można tylko pomarzyć.
Cieplejsza niż w innych częściach wybrzeża woda zachęcała do kąpieli, podobnie jak upał i brak miejsca na plaży. Zauważyłem też pewien niecodzienny mechanizm: im bliżej na plażę od domku, hotelu czy parkingu, tym więcej osób ma parawany. Jeśli kurort jest nieco oddalony od morza, to parawanoza jest mniejsza. Wygrywa lenistwo.
Na nagraniach zamieszczonych na profilu Iwony Małgorzaty plaża nie jest jeszcze zatłoczona, bohaterka internetowego hitu odpoczywała tam w czerwcu. Żywot virali w mediach społecznościowych jest krótki, więc w przyszłym sezonie szał minie, ale dzięki niemu Stegna na pewno zyskała na popularności.
Pozdrawiam więc serdecznie ze Stegny, gdzie byłem na plaży. W Stegnie, nad Morzem Bałtyckim.
Artykuł jest częścią cyklu #JedziemyWPolskę. Chcesz opowiedzieć o czymś, co dzieje się w Twojej miejscowości? Pisz na dziejesie@wp.pl.
Wszystkie teksty powstałe w ramach cyklu #JedziemyWPolskę znajdziesz tutaj.
Maciej Szefer, dziennikarz Wirtualnej Polski