Były żołnierz USA oskarżony o walkę po stronie dżihadystów w Syrii
FBI aresztowało byłego amerykańskiego żołnierza, który brał udział w walkach w Syrii. Jak podaje BBC News, 30-letni Eric Harroun został oskarżony o "konspirowanie, w celu użycia broni masowego rażenia poza terytorium amerykańskim". Grozi mu dożywocie.
Pochodzący z Phoenix Harroun był w latach 2000-2003 żołnierzem amerykańskiej armii, ale zakończył służbę po wypadku samochodowym. Nigdy nie wyjeżdżał na misje zagraniczne.
W styczniu tego roku postanowił jednak jeszcze raz chwycić za broń i przedostał się do Syrii. Amerykanin przyłączył się do rebeliantów walczących z reżimem Baszara al-Asada.
Jak komentuje agencja Reutera, choć Waszyngton popiera syryjską opozycję, część tego ruchu uważana jest za niebezpiecznych i wrogich Zachodowi dżihadysów. Zbrojną grupę o nazwie Front al-Nusra, dla której walczył Harroun, uznaje się za organizację terrorystyczną, ściśle powiązaną z Al-Kaidą.
Nie zważając na to, Amerykanin miał nawet chwalić się w mediach społecznościowych, że dołączył do rebeliantów i publikował swoje zdjęcia z RPG. Były żołnierz pojawił się również w dwóch nagraniach wideo, które dowodzą, że brał udział w działaniach wojennych. W jednym z nagrań - jak podaje Reuters - powiedział: "Baszarze al-Asad, twoje dni są policzone... Gdziekolwiek byś się nie schował, znajdziemy cię i zabijemy".
Amerykanin został zatrzymany w środę na lotnisku w Waszyngtonie, gdy wracał do ojczyzny. Jak zeznał agentom federalnym, w Syrii miał "trafić" 10 ludzi, ale nie jest pewny czy zostali oni ranni, czy zginęli. Twierdził również, że nienawidzi Al-Kaidy i nie zna żadnych jej członków.
Jeśli sąd uzna go winnym oskarżenia o konspirowanie w celu zdobycia broni masowego rażenia, mężczyzna może spędzić resztę życia w więzieniu.
Front al-Nusra (Front Zwycięstwa) stoi za najbardziej krwawymi zamachami na terytorium Syrii. Celem dżihadystów jest stworzenie państwa islamskiego. Według ekspertów ugrupowanie jest związane z Al-Kaidą Iraku.
Wojna domowa w Syrii trwa od marca 2011 r. W tym czasie, według ONZ, zginęło ponad 70 tys. ludzi, a milion uciekło z kraju.