Były więzień CIA podpalił supermarket
Były więzień CIA, pochodzący z Libanu
obywatel Niemiec Khaled el Masri podpalił supermarket w Ulm,
powodując straty w wysokości pół miliona euro. Jego adwokat
powiedział, że był to "akt rozpaczy", wywołany urazem po
torturach, jakim był poddawany przez Amerykanów w Afganistanie.
18.05.2007 14:50
43-letni Masri leczył się w ośrodku terapii dla ofiar tortur, jednak kuracja była niewystarczająca - powiedział mecenas Manfred Gnjidic. Z tego powodu adwokat zwrócił się dwa tygodnie temu o pomoc do kanclerz Angeli Merkel. Urząd kanclerski przesłał pismo do władz Bawarii, na której terytorium znajduje się Ulm.
Masri wybił w czwartek rano szklane drzwi wejściowe sklepu, nie zważając na urządzenie alarmowe, rozlał przyniesioną w kanistrach benzynę i podpalił. Zatrzymano go na miejscu przestępstwa i przewieziono na zamknięty oddział kliniki psychiatrycznej. Odmówił składania wyjaśnień.
Jak twierdzi adwokat, jego klient zdenerwował się przedłużającym się sporem o zwrot zakupionego w supermarkecie odtwarzacza. Kilka miesięcy temu w czasie kursu doskonalenia zawodowego pobił prowadzącego szkolenie.
Agenci CIA zatrzymali Masriego 31 grudnia 2003 roku na granicy serbsko-macedońskiej, a następnie przewieźli go do więzienia w Afganistanie. Masri utrzymuje, że był bity. Opowiada, że przesłuchujący byli zamaskowani, zakuwali go w kajdanki i łańcuchy na nogi, a przesłuchania odbywały się nocami.
Wypytywano go o kontakty z organizacjami islamskimi, przede wszystkim o ośrodek kultury w jego rodzinnym mieście Neu-Ulm. Gdy rozpoczął strajk głodowy, odżywiano go siłą. Po pięciu miesiącach Amerykanie doszli do wniosku, że więzień nie ma nic wspólnego z Al- Kaidą, i zwolnili go.
Sprawą Masriego zajmowała się w ubiegłym roku komisja śledcza Bundestagu. Libańczyk z niemieckim paszportem twierdził, że wśród osób przesłuchujących go w Afganistanie byli także Niemcy. Zarzucał władzom, że nic nie zrobiły, by go uwolnić. Ówczesny minister spraw wewnętrznych Otto Schily utrzymuje, że strona amerykańska poinformowała go o incydencie już po uwolnieniu porwanego. (js)
Jacek Lepiarz