PolskaByły wiceszef katowickiej delegatury UOP uniewinniony

Były wiceszef katowickiej delegatury UOP uniewinniony

Sąd Rejonowy w Katowicach uniewinnił byłego wiceszefa katowickiej delegatury UOP Mariusza Sz. Był on oskarżony o utrudnianie śledztwa w sprawie Centrozapu i przechowywanie w prywatnym komputerze tajnych danych, dotyczących m.in. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Proces był niejawny, podobnie jak uzasadnienie wyroku, który jest nieprawomocny.

18.09.2006 | aktual.: 18.09.2006 15:43

Zatrzymanie Sz. w czerwcu 2001 roku wywołało gwałtowny konflikt pomiędzy prokuraturą a UOP. Konsekwencją wzajemnych oskarżeń było zdymisjonowanie ówczesnego ministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, obecnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Sąd oczyścił Sz. ze wszystkich trzech postawionych mu zarzutów; dotyczyły one przekroczenia uprawnień. Zdaniem prokuratury, w 2000 r. ówczesny wiceszef katowickiej delegatury UOP wydał podwładnym polecenie gromadzenia materiałów nie związanych bezpośrednio z prowadzonym śledztwem, a potem polecił wyłączyć te materiały z akt sprawy. Miał też grozić jednemu z funkcjonariuszy wyrzuceniem z pracy w przypadku postawienia zarzutów byłemu prezesowi Centrozapu Henrykowi M. Miał się też spotkać z M. i uprzedzić go, że może zostać zatrzymany.

Drugi i trzeci zarzut wobec Sz. dotyczył przechowywania w domowym komputerze informacji niejawnych, w tym ściśle tajnych, stanowiących tajemnicę państwową. W ten sposób - uznała prokuratura - naraził na ujawnienie tych informacji osobom nieuprawnionym. Sz. miał trzymać w domu m.in. analizę akt śledztwa przeciwko pułkownikowi Ryszardowi Kuklińskiemu.

Trudno, żeby nie być usatysfakcjonowanym (...) Jestem szczęśliwy, że sądy są niezawisłe w tym kraju - powiedział dziennikarzom Sz. Jak zapewnił, spodziewał się takiego werdyktu. Cały czas utrzymywałem i twierdzę, że byłem od początku niewinny - oświadczył.

Polecenie zatrzymania oficera UOP wydała w 2001 roku gdańska prokuratura, prowadząca wówczas przekazane z Katowic śledztwo przeciwko biznesmenowi z Sosnowca Krzysztofowi P. Sz. trafił na krótko do aresztu. Po zatrzymaniu Sz. UOP i prokuratura oskarżały się wzajemnie o łamanie prawa. Sposób potraktowania oficera przez prokuraturę spotkał się w UOP z powszechnym oburzeniem, w jego obronie wystąpili szefowie delegatur UOP.

UOP twierdził, że śledztwo w sprawie Centrozapu utrudniała sama prokuratura. Prowadzący je katowicki prokurator miał - zdaniem przedstawicieli UOP - zwlekać 10 miesięcy z decyzją o zatrzymaniu szefów tej spółki. UOP skierował do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez niego, prokuratura jednak odmówiła wszczęcia śledztwa.

Działania prokuratury w tej sprawie skrytykował premier Buzek. Minister Kaczyński bronił swoich podwładnych. Jak mówił, "ostro atakuje go fanklub UOP". W liście do Buzka pisał, że premier "w dużej mierze" poparł działania "kwestionujące zasadę praworządności".

Dymisjonując Kaczyńskiego, Buzek uznał za "absolutnie niedopuszczalne, by minister fałszywie oskarżał swego premiera o poparcie dla działań kwestionujących zasady praworządności". Uznał, że wypowiedzi i zachowania Kaczyńskiego nie dają się pogodzić z jego pracą na stanowisku ministra sprawiedliwości w kierowanym przez niego rządzie. Kaczyńskiego na stanowisku ministra sprawiedliwości zastąpił Stanisław Iwanicki.

Po wybuchu afery Sz. zwolnił się z UOP i - jak mówi - dla niego "jest to już czas przeszły". Bardzo chciałbym kiedyś porozmawiać z panem prezydentem, z panem premierem, bo myślę że nie w pełni był poinformowany - powiedział po poniedziałkowym wyroku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)