Trwa ładowanie...
19-01-2006 11:50

Były tajny współpracownik SB przyznał, że donosił

B. działacz "Solidarności" Stanisław Filosek przyznał w Krakowie podczas spotkania z dziennikarzami, że w latach 1982-88 był tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie Kałamarz i donosił na swoich kolegów. Jego oświadczenie to pierwszy taki przypadek w środowisku związkowców "Solidarności".

Były tajny współpracownik SB przyznał, że donosiłŹródło: PAP
d12bpf7
d12bpf7

Filosek wyjaśnił, że postępował tak pod szantażem. Poprosił kolegów o wybaczenie. Zaapelował, by ujawnili się także inni tajni współpracownicy SB.

Filosek - dziś emeryt - był w Hucie im. Lenina ostatnim przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" Walcowni Zgniatacz. Po pacyfikacji 16 grudnia 1981 r. został internowany - przebywał najpierw w Wiśniczu, a potem w Załężu. Ze Służbą Bezpieczeństwa współpracował od 1982 r.

Mężczyzna ze łzami w oczach i łamiącym się głosem mówił w czwartek, że postanowił się ujawnić, bo ciężko było mu żyć tyle lat z tym, co zrobił. Podkreślił, że współpracę z SB rozpoczął pod szantażem. Mówili: "zginiesz bydlaku w kryminale, a twoja rodzina zdechnie z głodu". I wtedy zrobiłem najgorsze - podpisałem. Odtąd, jako tajny współpracownik nosiłem kryptonim operacyjny Kałamarz - mówił Filosek.

Dodał, że motywem jego działania był strach i obawa o żonę i dzieci. Prowadzili mnie jak psa na łańcuchu, a ja nie miałem ani odwagi, ani siły z tym zerwać - mówił. O spotkaniach z oficerami bezpieki powiedział: "Czułem się zgnojony i byłem tak przerażony, że myślałem już tylko o samobójstwie".

d12bpf7

Według Filoska, SB oczekiwała od niego informacji o odbywających się na wydziale huty spotkaniach i przemarszach związkowców, ale zapewnił, że informacje te przekazywał już po fakcie. Z tytułu tej haniebnej działalności haniebnej naprawdę nie zrobiłem nikomu krzywdy - zapewnił. Dodał, że aby uciec od współpracy z SB, w połowie lat 80. wyjechał na Białoruś na kontrakt na budowie.

Przyznał, że jako TW kilka razy otrzymał pieniądze, ale były to drobne kwoty. To były takie kwoty, że mogłem sobie kupić bilet tramwajowy na miesiąc - powiedział.

Współpraca Filoska z SB zakończyła się w 1988 r. Uzyskał on wówczas zapewnienie, że dotyczące jej dokumenty zostaną bezpowrotnie zniszczone. Miałem od tamtego momentu wewnętrzne przekonanie, że muszę tę hańbę z siebie zmyć. Temu miała służyć moja aktywna praca na rzecz potrzebujących, organizowanie kolonii dla dzieci, wreszcie pełne zaangażowanie w budowę pomnika na Zgniataczu upamiętniającego czyn ludzi "Solidarności" - dodał w swoim oświadczeniu Filosek.

Tych wszystkich, którzy z mojego powodu doznali przykrości, proszę o wybaczenie. Jako chrześcijanin nie mogę żyć z takim obciążeniem, więc postanowiłem się ujawnić. W tym miejscu kieruję apel do wszystkich, którzy są w podobnej sytuacji, aby ujawnili się. Ja na swoim przykładzie wiem, jak mocno cierpicie, nie do końca z własnej winy. Jesteśmy wszyscy zgnojeni przez system komunistyczno-esbecki - oświadczył Filosek.

d12bpf7

Jego ujawnienie się było odpowiedzią na apel działaczy "Solidarności": Jana Ciesielskiego, Mieczysława Gila, Stanisława Handzlika i Edwarda Nowaka, którzy po zapoznaniu się z materiałami Instytutu Pamięci Narodowej na temat inwigilacji ich środowiska przez SB, wezwali byłych tajnych współpracowników, by ujawnili oni mechanizmy, okoliczności i motywy swojej działalności.

Filosek twierdził, że i bez tego apelu by się ujawnił, bo nie mógł już dalej żyć z takim obciążeniem. Rodzina - żona i syn - o tym, że był TW, dowiedziała się we wtorek. Pytany, czy nie obawia się, że po publikacji wizerunku i nazwiska zostanie napiętnowany przez otoczenie, powiedział: "Gdyby nawet takie coś było, na to sobie zasłużyłem". Mówił, że najbardziej boi się reakcji sąsiadów i przyjaciół z kręgów, w których darzono go zaufaniem.

Dawni opozycjoniści Jan Ciesielski i Stanisław Handzlik mówili w czwartek, że byli zszokowani, kiedy dowiedzieli się, kto kryje się pod kryptonimem "Kałamarz". Wydawało mi się, że to niemożliwe - powiedział Handzlik. Dodał, że on sam wybaczył.

d12bpf7

Zaraz po 1989 r. byśmy to inaczej odbierali. Ale czas robi swoje. Ważne, że miał odwagę powiedzieć - to byłem ja i przeprosić - mówił Ciesielski. Jest nam bardzo przykro, tym bardziej że Staszek pomagał naszym rodzinom, wtedy kiedy ukrywaliśmy się, siedzieliśmy w więzieniach. Dodał, że Stanisław Filosek i tak nie mógłby powiedzieć SB o najważniejszych sprawach podziemia, bo o nich nie wiedział.

Najważniejsze, żeby ludzie z Huty mu wybaczyli, a niewątpliwe będzie trudno, bo różnie bywa z tym miłosierdziem. Myśmy mu wybaczyli - mówił Ciesielski.

Zdaniem pracownika huty, dawnego działacza podziemia Czesława Szewczuka, ludzie wybaczą Filoskowi, bo wiedzą, ile zrobił dobrego, pomagając rodzinom ukrywających się i internowanych.

d12bpf7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d12bpf7
Więcej tematów