Generał z Finlandii: Decyzja Rosji cofa Moskwę o 10 lat
Finowie poinformowali w poniedziałek, że rosyjskie bazy w pobliżu granicy obu krajów opustoszały. Stacjonujące tam na co dzień oddziały zostały najprawdopodobniej rozlokowane w Ukrainie wraz z całym dostępnym sprzętem. Ruchy Rosjan skomentował generał Pekka Toveri. W jego ocenie decyzje te cofają Moskwę w rejonie Arktyki o 10 lat.
Rosjanie przerzucają do Ukrainy jednostki z coraz dalszych zakątków Rosji. W poniedziałek fiński portal Yle doniósł, że m.in. opustoszała baza Alakurtti w obwodzie murmańskim na pograniczu rosyjsko-fińskim. Doniesienia te potwierdzają zdjęcia satelitarne.
Ściąganie jednostek z Dalekiej Północy skomentował były szef fińskiego wywiadu, generał Pekka Toveri. - Kiedy to, co miało być łatwą operacją, zamieniło się w krwawą, trwającą miesiącami wojnę, trzeba ściągać sprzęt i załogi, skąd tylko się da - powiedział gazecie "Ilta Sanomat" były fiński dowódca.
Opublikowane przez Yle zdjęcia dowodzą, że Daleką Północ opuściły oddziały wielkości Batalionowej Grupy Bojowej, łącznie do nawet tysiąca żołnierzy wraz z ciężkim sprzętem, którym taka jednostka musi być mocno nasycona.
- Prawdopodobnie załoga otrzymała również rozkaz wyjazdu ze sprzętem, ewentualnie zmontowania jednostki bojowej wielkości batalionu - analizuje gen. Toveri.
Rosjanie w desperacji. Ściągają oddziały z Dalekiej Północy
Według fińskich doniesień stacjonujące w Alakurtti oddziały są częścią "elitarnych sił o najwyższej gotowości", a jego główną misją jest wzmocnienie zdolności wojskowych Rosji w Arktyce.
- Rosja rażąco nie docenia swoich przeciwników - ocenia ściąganie oddziałów z Dalekiej Północy były szef fińskiego wywiadu. Były wojskowy podkreśla, że ruch ten cofa potencjał rosyjskiej armii w regionie o przynajmniej dziesięć lat. - Wszelkie plany rozwoju Arktyki, to już przeszłość. To koniec marzeń. Odbudowa potencjału zajmie lata - dodał.
Zobacz też: Ryzykowne manewry pilota SU-25. Ukraińcy pokazali nagranie z kokpitu