Były rektor zatrzymany - wyłudzał, groził, wykorzystywał?
Były rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej z Jarosławia (Podkarpackie) Antoni J. został zatrzymany na podstawie listu gończego wydanego przez krakowski sąd i przebywa obecnie w krakowskim areszcie.
Dzięki zatrzymaniu rektora istnieje szansa na rozpoczęcie, po kilkunastu miesiącach zwłoki, procesu, w którym 71-letni Antoni J. będzie odpowiadał jako oskarżony m.in. o wyłudzenia, groźby karalne, handel tytułami naukowymi, przekraczanie uprawnień i wykorzystywanie seksualne.
Pierwszy termin procesu wyznaczono na kwiecień ubiegłego roku. Oskarżony zasłaniał się dolegliwościami zdrowotnymi i przed terminami rozpraw zgłaszał do szpitali, które potem opuszczał. Tymczasem sąd dysponował opiniami biegłych, że zarówno fizyczny, jak i psychiczny stan zdrowia Antoniego J. umożliwia mu uczestniczenie w rozprawach. Biegli informowali ponadto o możliwości symulowania choroby przez oskarżonego.
Ostatecznie w pierwszej połowie 2009 roku sąd postanowił o ściganiu oskarżonego listem gończym i aresztowaniu go na trzy miesiące. Stało się tak po uzyskaniu informacji ze szpitala we Włoszczowej, do którego zgłosił się Antoni J. przed ostatnim terminem procesu. Szpital poinformował, że pacjent odmówił poddania się leczeniu i opuścił szpital na własne żądanie.
Obrońca Antoniego J. złożył zażalenie na postanowienie o aresztowaniu oskarżonego, jednak sąd drugiej instancji utrzymał je w mocy. Zdaniem sądu aresztowanie Antoniego J. może zapewnić prawidłowy tok postępowania sądowego. Antoni J. przejdzie jednak badania w szpitalu aresztu śledczego, które wyjaśni, czy może stanąć przed sądem. Wtedy sąd wyznaczy ponowny termin rozpoczęcia procesu.
Antoni J. przebywał już w marcu br. w krakowskim areszcie. Odbywał tam karę 20 dni aresztu, orzeczoną przez rzeszowski sąd grodzki za wykroczenie drogowe.
Mężczyzna ma odpowiadać przed sądem za wyłudzenie 230 tys. zł z kierowanej przez siebie uczelni i wypowiadanie gróźb pod adresem dziennikarki, dotyczących m.in. nasłania przestępców, którzy ją zgwałcą. Ponadto - za czerpanie korzyści majątkowych i osobistych (w tym seksualnych) od studentów i doktorantów, handel tytułami naukowymi, przekroczenie uprawnień, nakłanianie do fałszywych zeznań i wykorzystywanie seksualne.
Do sprawy włączony został także akt oskarżenia, który sporządziła w maju ub.r. krakowska prokuratura. Antoni J. został w nim oskarżony o finansowanie z pieniędzy szkoły swojej kampanii wyborczej do Senatu w 2005 roku, o nakłanianie do fałszywych zeznań i wprowadzenie w błąd dwóch pokrzywdzonych co do wykonywania przez siebie zawodu lekarza i doprowadzenie ich do "innej czynności seksualnej" oraz - jednego z pokrzywdzonych - do obcowania płciowego.
Wyroki w sprawach przeciwko Antoniemu J. o wyłudzenia 230 tys. zł z budżetu uczelni i kierowania gróźb karalnych pod adresem dziennikarki zapadały już dwukrotnie przed sądem w Jarosławiu - najpierw osobno, potem łącznie - i dwukrotnie były uchylane. Za trzecim razem Sąd Rejonowy w Jarosławiu zwrócił się do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do innego miasta.
Także Sąd Najwyższy zdecydował, że proces o korupcję i czerpanie korzyści majątkowych i osobistych (w tym finansowych i seksualnych), w którym Antoni J. został już nieprawomocnie skazany przez rzeszowski sąd rejonowy na pięć lat więzienia, po uchyleniu tego wyroku ruszy przed sądem w Krakowie. Procesu tego nie chciały prowadzić ani sąd w Rzeszowie, ani w Jarosławiu. Wszystkie procesy połączone w jeden będą toczyć się przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Śródmieścia.
W lutym Antoni J. wnioskował o zmianę sędziego, twierdząc, iż obecny nie gwarantuje mu bezstronności ani nawet bezpieczeństwa, lekceważy jego stan zdrowia i nie respektuje zwolnień lekarskich.
- To jest po prostu zemsta polityczna na mnie wielkim Polaku i patriocie, profesorze zwyczajnym, doktorze habilitowanym, doktorze honoris causa, który tyle zrobiłem dla Polski - napisał we wniosku Antoni J.
Jego argumentacji nie podzielił krakowski sąd, odmawiając uwzględnienia wniosku o wyłączenie sędziego. Sąd wskazał, że nie ma ku temu żadnych przesłanek.
W styczniu 2008 r. zwolennicy byłego rektora zakłócili pracę krakowskiego sądu, który decydował o przedłużeniu aresztu Antoniemu J.