Były przewodniczacy Rady Miasta Opola wyszedł z aresztu po półtora roku
Były przewodniczacy Rady Miasta Opola spędził za kratami prawie półtora roku. Wczoraj o 15.11 opuścił mury aresztu przy ul. Sądowej w Opolu z wielką czarną torbą, w której miał rzeczy osobiste, z których korzystał przebywając w areszcie.
- Teraz pojadę do domu, do żony, do dzieci - powiedział dziennikarzom zebranym przed budynkiem aresztu. - Najpierw mąż musi odpocząć - wyjaśniła jego żona. Torbę pomogli nieść dwaj jego znajomi, którzy przyszli pod areszt. Dolata odjechał do domu volkswagenem polo prowadzonym przez żonę.
Nakaz zwolnienia prof. Dolaty dostarczono do aresztu po godz. 13. Dwie godziny trwało załatwienie formalności: podbicie obiegówek i odebranie rzeczy z więziennego depozytu. Teraz Stanisław Dolata będzie się musiał raz w tygodniu meldować na policyjnym komisariacie. Ponadto zatrzymano mu paszport. Zakazano nie tylko opuszczania kraju, ale nawet granic Opola. Nie będzie się mógł także kontaktować ze współoskarżonymi i świadkami występującymi w tej sprawie.
- Cieszę się, ale zarazem jestem zasmucony, że trwało to tak długo - powiedział broniący Stanisława Dolatę mec. Marek Sawczuk, który również był wczoraj pod aresztem. - Zawsze prezentowałem stanowisko, że areszty służą zabezpieczeniu prawidłowego toku postępowania, a ten był zabezpieczony już od dawna. Szkoda, że mój klient musiał tak długo dobijać się do wolności.
Adwokat powiedział, że teraz jego klient będzie się z nią oswajał, orientował, co z pracą zawodową, zajmie się też zwracaniem długu, który zaciągnął. - Najprawdopodobniej tak - odparł wczoraj Dolata, zapytany, czy wróci na uczelnię. Jednak sprawa powrotu na Uniwersytet Opolski nie wygląda tak prosto.
- Areszt był tylko jednym z powodów zawieszenia profesora. Wycofanie oskarżenia skłoniłoby nas do podjęcia jakichś kroków. Póki oskarżenie jest podtrzymane, nie może być o tym mowy - stwierdził w rozmowie z „NTO” prof. Józef Musielok, rektor UO. Na razie prof. Dolata pozostanie zawieszony, będzie otrzymywał połowę profesorskiej pensji i nie zostanie dopuszczony do zajęć dydaktycznych.
Za murami opolskiego aresztu z tzw. grupy ratuszowej pozostał jedynie Leszek Pogan. Jego rodzina stara się uzbierać 250 tys. zł, kaucji dzięki czemu były prezydent i wojewoda mógłby odzyskać wolność. Wcześniej po wpłaceniu kaucji z aresztu wyszli Remigiusz Promny i Eugeniusz Kończyło.
Prokuratura zarzuciła Stanisławowi Dolacie żądanie oraz przyjęcie ponad 1,4 mln zł. Były przewodniczący rady miasta miał brać łapówki związane z powstawaniem i działalnością spółki Dobre Domy. Miał też zażądać miliona złotych od firm tworzących konsorcjum budujące obwodnicę północną. Oskarżony nie przyznaje się do żadnego z postawionych zarzutów.
Maciej T. Nowak