Były prezydent ostrzega przed pozwami. Jest oświadczenie Instytutu Lecha Wałęsy
- Mam dość - tak o oskarżeniach pod swoim adresem w rozmowie z WP mówił Lech Walęsa. Instytut jego imienia opublikował oświadczenie w sprawie. Okazuje się, że już wysłano dwa z 20 oficjalnych wezwań do przeprosin - do prezydenckiego doradcy Andrzeja Zybertowicza oraz satyryka Jana Pietrzaka.
06.02.2019 | aktual.: 28.03.2022 08:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na stronie Instytutu Lecha Wałęsy pojawiło się oświadczenie, o którym w mediach społecznościowych poinformował też Mirosław Szczerba, rzecznik byłego prezydenta. Dotyczy reakcji na oskarżenia kierowane pod adresem Lecha Wałęsy.
Przede wszystkim Instytut zaznacza, że większość zarzutów - " bezpodstawnych i nieprawdziwych oskarżeń, naruszających dobre imię Lecha Wałęsy i formułowanych przez ważne osobistości życia publicznego" - jest całkowicie nieprawdziwa.
"Dlatego Instytut Lecha Wałęsy, we współpracy z kancelarią Świeca i Wspólnicy, zdecydował o wystosowaniu oficjalnych wezwań do przeprosin, a gdyby to nie poskutkowało - do pozwania osób naruszających dobre imię Lecha Wałęsy" - czytamy w komunikacie.
Z pisma dowiadujemy się, że dwa z 20 planowanych wezwań do przeprosin już zostały wysłane, w środę rano. Ich adresatami są prof. Andrzej Zybertowicz, doradca Prezydenta RP, oraz satyryk Jan Pietrzak. "Lech Wałęsa domaga się odwołania obraźliwych i kłamliwych wypowiedzi, w których został nazwany 'zdrajcą' czy też 'płatnym donosicielem SB', oraz wpłaty kwoty 10 tys. złotych na rzecz Fundacji WOŚP" - podaje Instytut.
Kolejne wezwania do przeprosin otrzymają Andrzeja Gwiazdy oraz pana Wojciecha Cejrowskiego. Instytut podkreślił, że takie działania wpisują się w jego zadania - "ochronę dobrego imienia Lecha Wałęsy i przeciwstawianie się próbom fałszowania historii przez szerzenie nieprawdziwych informacji na temat działalności narodowego bohatera, jakim był i na zawsze pozostanie Lech Wałęsa".
Z oświadczenia dowiadujemy się też, że osoby, które otrzymają wezwanie do przeprosin, na ich opublikowanie mają trzy doby. "W chwili obecnej nie wykluczamy wszczęcia ochrony dobrego imienia również na drodze sądowej" - zapowiada instytut. I deklaruje, że "wszelkie działania, mające znamiona naruszenia dóbr osobistych i sugerujące współpracę pana prezydenta ze Służbami Bezpieczeństwa PRL, spotkają się z odpowiednią reakcją”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl