Były prezydent Kuczma powrócił do Kijowa
Były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma skrócił pobyt na leczeniu w czeskich Karlowych Warach i wrócił do Kijowa.
Decyzję o szybszym powrocie na Ukrainę Kuczma podjął po nadejściu informacji o śmierci jego wieloletniego współpracownika, byłego szefa MSW Ukrainy Jurija Krawczenki.
Według władz ukraińskich, Krawczenko popełnił samobójstwo w piątek rano na kilka godzin przed planowanym przesłuchaniem w Prokuraturze Generalnej w sprawie uprowadzenia i zabójstwa opozycyjnego dziennikarza Georgija Gongadzego w 2000 roku.
Krawczenko był w tym okresie ministrem spraw wewnętrznych i - jak wynika z tzw. taśm Melnyczenki - zapewnił ówczesnego prezydenta Kuczmę, że ma odpowiednich ludzi, aby "uciszyć" dziennikarza, który w internetowej "Ukraińskiej Prawdzie" pisał o korupcji na najwyższych szczeblach władzy na Ukrainie.
W liście pożegnalnym znalezionym po śmierci w jego ubraniu Krawczenko napisał, że stał się ofiarą intryg politycznych Leonida Kuczmy i jego otoczenia.
Kuczma wielokrotnie zapewniał, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią Gongadzego. W piątek były prezydent powiedział ukraińskiej telewizji 1+1, iż liczy się z tym, że po powrocie na Ukrainę będzie przesłuchiwany w Prokuraturze Generalnej. Zapewnił, że w sprawie Gongadzego nie ma nic do ukrycia. Równocześnie oświadczył, że nie uważa, że Krawczenko "postąpił słusznie" odbierając sobie życie.
Taśmy Melnyczenki to dokonane z podsłuchu w gabinecie Kuczmy nagrania audio, które major prezydenckiej ochrony Mykoła Melnyczenko wywiózł na Zachód w 2000 roku. Na taśmach znajduje się wiele godzin nagrań rozmów Kuczmy z różnego rodzaju wysokiej rangi politykami.