Były prezes PAP wygrał proces z "Nie"
Były prezes PAP Krzysztof Komornicki wygrał drugą odsłonę procesu cywilnego wytoczonego tygodnikowi "Nie" za wydrukowanie jego zdjęcia nago. W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał tygodnikowi Jerzego Urbana przeprosiny powoda.
W marcu 1997 r. "Nie" opublikowało fotografię przedstawiającą ówczesnego prezesa PAP (był nim za rządów premiera Włodzimierza Cimoszewicza)
, gdy idzie nago po śniegu z jagnięciem na ramionach. Zdjęciu towarzyszył uszczypliwy komentarz, że jeśli Komornicki zdecyduje się na proces o ochronę dóbr osobistych, to "Nie" zwraca uwagę, że te dobra są "bardzo małe".
Za naruszenie dóbr osobistych - w szczególności prawa do prywatności - Komornicki pozwał spółkę Urma, która wydaje tygodnik Jerzego Urbana, żądając od niej przeprosin oraz 200 tys. zł zadośćuczynienia.
Komornicki mówił, że fotografia wzbudziła sensację w małej miejscowości w byłym województwie wałbrzyskim, gdzie mieszka. "Stała się ona przedmiotem ordynarnych dowcipów ze strony dorosłych oraz dzieci, a sąd wie, jak okrutne potrafią one być" - tłumaczył. Jego córki (w wieku 10 i 13 lat) nie chciały z tego powodu chodzić do szkoły. Były prezes PAP twierdził, że "Nie" "polowało na niego" od dawna. Wyjaśniał, że niechęć ta datuje się od 1989 r., gdy jako poseł "kontraktowego" Sejmu z ramienia PZPR wykazywał "daleko idącą niezależność".
W marcu 2001 r. warszawski Sąd Okręgowy przyznał rację Komornickiemu i nakazał Urmie zamieścić w tygodniku "Nie" oraz "Gazecie Wyborczej", "Rzeczpospolitej" i "Życiu" przeprosiny za opublikowanie tego zdjęcia "naruszającego prywatność" Komornickiego, bez jego wiedzy i zgody. Zasądził też zadośćuczynienie, ale w wysokości 50 tys. zł, a nie 200 tys., jak chciał powód, uznając, że ta kwota jest wystarczająca za takie naruszenie dóbr osobistych, jakiego dopuścił się tygodnik.
W piątek Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok I instancji i oddalił apelację pozwanej spółki. Nie zachodzą żadne okoliczności, które mogłyby przemawiać za trafnością apelacji - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Barbara Godlewska-Michalak. Podkreśliła, że ustalenia Sądu Okręgowego nie są wadliwe, jak twierdzono w apelacji. Publikacja zdjęcia bez zgody uprawnionej osoby stanowi naruszenie prawa - podkreśliła.
Piątkowy wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnik Urmy mec. Eugeniusz Baworowski zapowiedział złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.(aka)