Były kapral SB: Przewoźnik nie był moim agentem
Były kapral SB Paweł Kosiba, autor przypisanej mu notatki znalezionej w zbiorach IPN, powiedział, że sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik nie był jego agentem. Nie posiadam żadnej wiedzy na ten temat - dodał.
07.07.2005 | aktual.: 07.07.2005 10:14
Informacje zawarte w notatce na temat pana Przewoźnika były zasłyszane od współpracowników. Ja z panem Przewoźnikiem nigdy się nie spotkałem, ani nie współpracowałem - podkreślił Kosiba.
Sam Przewoźnik w środę wieczorem w TVN24 zapowiedział złożenie w czwartek do sądu lustracyjnego wniosku o autolustrację. Pytany, czy złoży również wniosek do IPN o przyznanie mu statusu pokrzywdzonego, powiedział: W tej sytuacji jaka jest i w tej sprawie jaka jest, IPN nie jest dla mnie instytucją zaufania publicznego. Mówię to z bólem.
Kosiba podkreślił, że "jeżeli się prowadzi grę polityczną, to można wszystko odczytać tak, jak się chce". Ja burzy w szklance wody nie wywołałem - dodał. Nie wiem w jaki sposób dziennikarze zdobyli informacje, że pan Przewoźnik był agentem - dziwił się.
Tymczasem w środę wieczorem "Gazeta Wyborcza" opublikowała na swym portalu internetowym oświadczenie Kosiby, które przekazał jesienią 1990 roku do komisji weryfikującej funkcjonariuszy krakowskiej SB. Można w nim m.in. przeczytać: "Moimi TW (tajni współpracownicy mający teczki personalne - PAP) były takie osoby jak (...): 4. Przewoźnik Andrzej" pseud. "Łukasz" nr ewid. 33592 zam. Kraków ul. Kościuszki 21/10".
Kosiba, komentując to, powiedział: Z tego co pamiętam, pisałem o innych TW, a nie moich, ponieważ pan Andrzej Przewoźnik nigdy nie był moim TW. Możliwe, że pisząc popełniłem przekłamanie. Dodał, że pisząc o Przewoźniku opierał się na informacjach zasłyszanych, podawanych przez współpracowników. To była notatka pisana w określonym celu, wymagająca weryfikacji. Nie jest to przecież dokument IPN - powiedział.
Tymczasem Zbigniew Fijak, który 15 lat temu otrzymał od Kosiby materiały m.in. na temat Przewoźnika, powiedział, że informacje zawarte w notatce łatwo można sprawdzić. Oprócz nazwisk, pseudonimów i adresów podany jest numer ewidencyjny tajnych współpracowników. Wystarczy je sprawdzić w zasobach IPN i wszystko będzie jasne - dodał. - Wystarczy, że prezes IPN Leon Kieres to zrobi.
Podkreślił też, że nie dziwi go, iż Kosiba wycofuje się z informacji podanych w notatce, jakoby Przewoźnik był jego tajnym współpracownikiem. Nie chciał jednak tego komentować.
15 lat temu dał mi materiały, które przekazałem ówczesnemu wiceministrowi (spraw wewnętrznych) Krzysztofowi Kozłowskiemu, i które trafiły do IPN. Zachowałem sobie ich kopie. Była tam informacja o panu Przewoźniku i pięciu agentach w PAN, których nazwiska nigdzie nie padły. To kiedy mówił prawdę? Teraz czy wtedy? - spytał Fijak podkreślając, że prezes IPN łatwo może to zweryfikować.