Były dziennikarz musi oddać 500+. Absurdalna decyzja urzędników
Były dziennikarz Leszek Kraskowski musi oddać 6 tys. zł, które pobrał w ramach programu 500+. – Mam trzy córki. Urząd uznał, że skoro najstarsza ma inny adres zameldowania, to przysługuje mi świadczenie tylko na jedno dziecko – mówi Kraskowski.
Były dziennikarz otrzymał właśnie decyzję podpisaną przez burmistrza jednej z warszawskich dzielnic. Z pisma wynika, że Kraskowski musi zwrócić 6 tys. zł niesłusznie – według urzędników – pobranego świadczenia.
- Mam trzy córki w wieku: 17, 8 i 6 lat. Urząd doszedł do przekonania, że 500+ przysługuje tylko na najmłodszą. Dlaczego? Bo najstarsza jest zameldowania w innym miejscu. W ten sposób dla urzędu Natalka przestała być moim dzieckiem – mówi Kraskowski.
Natalia jest jego córką z poprzedniego małżeństwa i jest zameldowana pod innym adresem. - Z byłą żoną zawarliśmy przed laty ugodę o opiece wspólnej naprzemiennej, w stylu skandynawskim. Taka ugoda ma moc wyroku sądowego. Urząd ma to w nosie. Liczy się meldunek. A zameldowania jest u matki, która oczywiście żadnego 500+ nie bierze. Myślę, że tu każdy pretekst dla urzędników jest dobry. Nie ma kryterium dochodowego, więc przyczepili się do meldunku. Ciekawe ile jest takich przypadków jak mój – zastanawia się były dziennikarz.
Zgodnie z przepisami dotyczącymi programu 500+, jeśli rodzic wnioskujący o 500 zł na dziecko ma inny adres zameldowania niż dziecko na które mają być pobierane pieniądze, to takie przypadki sprawdza organ gminy. Chodzi o to, by ustalić, czy matka lub ojciec sprawuje osobistą opiekę nad dzieckiem. Gmina może zlecić w tym celu przeprowadzenie rodzinnego wywiadu środowiskowego.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl