Były dyktator wraca do rodzinnego kraju
Adwokat byłego panamskiego dyktatora Manuela Noriegi ocenił po posiedzeniu sądu w Paryżu, że nie ma już przeszkód dla ekstradycji Noriegi z Francji do Panamy - podały media. Decyzja w tej sprawie powinna zapaść 23 listopada.
16.11.2011 | aktual.: 16.11.2011 22:36
Podczas krótkiej rozprawy paryski sąd ogłosił, że otrzymał od władz USA ponowną zgodę na drugi już wniosek władz Panamy o ekstradycję byłego dyktatora do tego kraju. Francuscy sędziowie ogłosili też, że rozpatrzą tę prośbę w przyszłą środę.
Jeden z adwokatów 77-letniego generała, mecenas Antonin Levy, powiedział dziennikarzom, że amerykańskie zielone światło oznacza, że "znikła ostatnia przeszkoda w powrocie Noriegi do jego ojczystego kraju". W jego opinii, rozprawa zapowiedziana na 23 listopada będzie tylko zwykłą formalnością.
Levy wyraził nadzieję, że ekstradycja byłego dyktatora nastąpi przed końcem tego roku, aby - jak to ujął adwokat - Noriega "mógł spędzić święta w swoim kraju, który na niego czeka i do którego on sam chciałby powrócić".
Premier Francji Francois Fillon zgodził się już w lipcu br. na wydanie Panamie jej byłego przywódcy, ale musi to być zatwierdzone przez francuski sąd.
Manuel Noriega, który rządził swoim krajem w latach 1983-1989, ponad 20 ostatnich lat spędził w więzieniu: najpierw w USA, a potem we Francji.
Deportowany ze Stanów Zjednoczonych do Francji w kwietniu 2010 r. został wkrótce potem skazany przez sąd w Paryżu na 7 lat więzienia za pranie pieniędzy karteli narkotykowych we francuskich bankach.
Z kolei Panama ściga byłego dyktatora za powiązania ze zniknięciami i zabójstwami opozycjonistów w latach 1968-1989.
Noriega od lat 70. XX wieku był dowódcą panamskich sił zbrojnych. Na czele państwa stanął w wyniku zamachu stanu w 1981 r. Współpracował z amerykańską Centralną Agencją Wywiadowczą i jednocześnie prowadził handel z latynoamerykańskimi baronami narkotykowymi. Został obalony w wyniku amerykańskiej interwencji zbrojnej w 1989 r.