Były dowódca armii brytyjskiej: misja afgańska jest szaleństwem
Były szef sztabu armii brytyjskiej i jej były głównodowodzący gen. Charles Guthrie skrytykował rząd Tony'ego Blaira za błędne kalkulacje, którymi kierował się, wysyłając ok. 5 tys. żołnierzy do Afganistanu w czasie, gdy armia jest zaangażowana w Iraku.
29.10.2006 | aktual.: 29.10.2006 11:38
Guthrie nazwał kalkulacje ekipy rządowej "szaleństwem" (dosł. "cuckoo", kuku na muniu).
Jest to już drugi krytyczny głos wojskowego establishmentu pod adresem zagranicznych wojskowych operacji brytyjskiego rządu. Wcześniej szef sztabu gen. Richard Dannatt wezwał rząd do ustalenia rychłego terminu wycofania się z Iraku i stwierdził, iż brytyjska obecność wojskowa w tym kraju czyni sytuację bardziej niebezpieczną.
Każdy kto sądził, iż żołnierze jadą do Afganistanu na piknik, każdy kto ma wyobrażenie o historii tego kraju, zna Afgańczyków, widział teren, każdy kto liczył się z groźbą powrotu talibów i rozumiał, co się dzieje w sąsiadujących prowincjach (pakistańskich) Beludżystanie i Waziristanie, powinien był wiedzieć, iż wysyłanie tam szczupłych sił brytyjskich przy równoczesnym zaangażowaniu w Iraku, to szaleństwo - powiedział gen. Guthrie w wywiadzie dla tygodnika "Observer".
Nierealistyczne obietnice
Według gazety, wypowiedź generała, który odszedł w stan spoczynku przed pięcioma laty, zaalarmuje Downing Street, ponieważ ma on wysoką opinię w kołach rządowych i cieszy się zaufaniem Tony'ego Blaira, który go awansował z szefa sztabu na głównodowodzącego armii w czasie swojej pierwszej kadencji.
Gen. Guthrie wypowiedział się sceptycznie o obietnicach Blaira w sprawie wyposażenia armii we wszelki niezbędny sprzęt i środki potrzebne dla realizacji misji zagranicznych. Obietnice te generał nazwał "nierealistycznymi", choć zaznaczył, iż Blair ogłosił je w dobrej wierze.
Brytyjski generał wątpi w możliwość wczesnego wycofania się z Iraku, gdzie stacjonuje ok. 7,2 tys. żołnierzy brytyjskich. Wskazuje, iż Wielka Brytania "nie może dopuścić do tego, by pozostawić za sobą rozlew krwi", prawdopodobny w przypadku wojny domowej będącej skutkiem szybkiego wycofania, lub zgody na podział kraju na trzy składowe części. Jedyne rozwiązanie widzi w stworzeniu luźnego systemu federacyjnego.
Błędne kalkulacje
Konsekwencje niepowodzenia operacji irackiej byłyby jego zdaniem głębsze niż w przypadku niepowodzenia misji afgańskiej, ponieważ zdestabilizowany Irak byłby źródłem problemów dla całego regionu na wiele lat, co miałoby określone skutki dla Jordanii, Turcji, Arabii Saudyjskiej i państw Zatoki Perskiej.
Gen. Guthrie przekonany jest, iż rola armii w XXI wieku wymaga nowego przemyślenia, ponieważ rząd błędnie skalkulował tzw. dywidendę pokoju po zakończeniu zimnej wojny, a ostatni strategiczny przegląd brytyjskich potrzeb obronnych z 1998 roku nie odpowiada obecnej rzeczywistości.