Były detektyw: seryjny morderca zabił 18 osób w londyńskim metrze
Seryjny morderca zabił 18 osób w londyńskim metrze, wpychając je pod koła pociągów, lecz policja "zamiotła sprawę pod dywan". Były detektyw oskarża Scotland Yard o ukrywanie przerażających zabójstw w latach 70. - czytamy w metro.co.uk.
Geoff Platt twierdzi, że o zbrodniach po raz pierwszy usłyszał podczas wywiadu z Kiernanem Kellym, który właśnie zamordował wspólokatora w celi więziennej, Williama Boyda. Zdaniem byłego detektywa, Kelly miał się przyznać do serii morderstw, które zostały "wyciszone" przez szefów policji, by nie siać paniki.
Zdaniem Platta zeznania Kelly'ego zostały znalezione przez policję, żeby połączyć jego zbrodnie z serią samobójstw w metrze nieopodal jego domu w Clapham. - Policja je zamiotła pod dywan. Nie chciała, by ludzie dowiedzieli się o seryjnym mordercy, który wpycha niewinnych ludzi na tory. Pasażerowie zaczęliby panikować, baliby się jeździć metrem - miał powiedzieć Kelly.
Były detektyw tłumaczy w swojej książce, że ze względu na brak monitoringu i funduszy policja odstąpiła od ścigania Kelly'ego za wszystkie zbrodnie. Zabójca został skazany na dożywocie za wspomniane zabójstwo Boyda i jeszcze inne morderstwo.
Scotland Yard nie zamierza zajmować się zarzutami Platta, gdyż dotyczą spraw sprzed kilkudziesięciu lat i znalezienie teraz dowodów byłoby raczej niemożliwe.