Były ambasador Polski i stażystka "Gazety Wyborczej" skazani
Były ambasador Polski Mariusz Maszkiewicz został skazany przez sąd w Mińsku na 15 dni aresztu za udział w nielegalnym zgromadzeniu w stolicy Białorusi. Stażystka "Gazety Wyborczej" Weronika Samolińska została w tej samej sprawie skazana na 10 dni pozbawienia wolności.
27.03.2006 | aktual.: 27.03.2006 18:18
Maszkiewiczowi zaliczono cztery dni spędzone w areszcie na poczet kary. Wyrok nie podlega apelacji.
Obydwoje zostali zatrzymani w nocy z czwartku na piątek, gdy białoruska milicja likwidowała miasteczko namiotowe opozycji na mińskim Placu Październikowym. Na sali sądowej jest dwóch polskich konsulów.
Wcześniej informowano, że w sądzie jest szef wydziału konsularnego polskiej ambasady Krzysztof Świderek, który zażądał widzenia z zatrzymanymi Polakami.
Były pierwszy sekretarz ambasady RP na Białorusi Marek Bućko apeluje do ambasadora Pawła Łatuszki o interwencję w sprawie zatrzymanych. Jeżeli ambasador Łatuszka podejmie interwencje przed wydaniem wyroku, to jeszcze na mocy drogi administracyjnej mogą oni uniknąć postępowania sądowego. To może mieć wpływ na to, czy Maszkiewicz i Samolińska będą miesiąc w więzieniu, tydzień czy w ogóle - ocenił Bućko.
Bućko wypowiadał się w imieniu sygnatariuszy listu skierowanego do ministra spraw zagranicznych RP Stefana Mellera. Apelują oni o podjęcie działań ws. ochrony "bezprawnie uwięzionych, pobitych i torturowanych psychicznie obywateli RP zatrzymanych przez władze białoruskie".
Po pierwsze, należy dać ambasadorowi Łatuszce 24-godzinne ultimatum. W tym czasie Maszkiewicz i Samolińska oraz inni obywatele Polski, jeżeli są wśród zatrzymanych, powinni znaleźć się na terytorium Polski cali i zdrowi. Jeżeli to nie nastąpi, to należy wydalić pana Łatuszkę z kraju i skierować analogiczne ultimatum do jego następcy - wyjaśniał Bućko.
Druga rzecz, to ostrzeżenie obywateli Polski przed wyjazdami na Białoruś. Taki komunikat powinien wystosować polski MSZ. Władze Białorusi udowodniły dobitnie, że zdrowie i życie Polaków wybierających się na Białoruś jest zagrożone. Dzisiejszy przypadek z konsulem na granicy to potwierdza - ocenia Bućko. Polski konsul z Grodna Janusz Dąbrowski jest od niedzieli wieczorem przetrzymywany na przejściu granicznym Kuźnica Białostocka-Bruzhi. Białoruscy celnicy nie chcą go ani przepuścić na Białoruś, ani pozwolić mu odjechać z powrotem do Polski.
Po trzecie, Polska powinna domagać się przeprosin ze strony władz Białorusi, jako zadośćuczynienie krzywd, które doznał pan Maszkiewicz i pani Samolińska. Jeżeli takich przeprosin strona białoruska nie wystosuje, to jest to powód od obniżenia rangi stosunków dyplomatycznych i ograniczenia ich do relacji konsularnych - radzi Bućko.
Po czwarte, Polska powinna wprowadzić zakaz wjazdu dla pracowników białoruskiego MSW i administracji prezydenta Łukaszenki, nie czekając na wprowadzenie ich przez Unię Europejską - dodał Bućko.