Byliśmy na balu maskowym dziennikarzy prawicy. Na parkiecie królował kuzyn Kaczyńskiego
- Witamy państwa. Z wielką radością widzimy wszystkie wasze twarze na tej sali. Po raz pierwszy postanowiliśmy rozpocząć nową tradycję bali dziennikarzy. Proszę nam wierzyć, że wasza obecność jest dla nas naprawdę wielką radością, a teraz chcielibyśmy państwa zaprosić do sali tanecznej, gdzie oficjalnie rozpoczniemy – witała gości Anna Popek, prezenterka TVP. - Najważniejsze, żeby wszyscy mieli gdzie siedzieć i żeby w szkle nie brakło trunków – mówiła. Catering, w tym alkohol, był wliczony w cenę biletów. Członkowie SDP musieli zapłacić 100 zł, pozostali – 150.
Zobacz, jak bawili się goście na balu dziennikarzy SDP:
Pierwsi goście na "Maskowy Karnawałowy Bal na Foksal" w warszawskim Domu Dziennikarza przybyli punktualnie o 19:00. W Domu Dziennikarza pojawił się Witold Kołodziejski z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zaraz po nim publicysta Rafał Ziemkiewicz z żoną. – Państwo Ziemkiewicz, witamy, zapraszamy. Czeka na państwa stół "Watergate" – instruowała Popek, jednocześnie ustawiając się do zdjęć z kolejnymi znanymi osobistościami. Afera Watergate, po której ze stanowiska ustąpił prezydent USA Richard Nixon, została ujawniona po najsłynniejszym dziennikarskim śledztwie "Washington Post”.
Obok wejścia ustawiono tzw. ściankę z nazwami sponsorów. Dziennikarze i pozostali goście pozowali na tle logo państwowych spółek PKP i PGE, które wsparły imprezę. - Mamy wspaniałych sponsorów, którym chcemy podziękować. Gdyby nie PKP, to byśmy nie mogli się tutaj spotkać. Bardzo dziękujemy. Gdyby nie firma PGE, to też by nas tu nie było – dziękowała Anna Popek, machając do reprezentantów spółek.
Tuż przed 20:00 pojawił się kuzyn Jarosława Kaczyńskiego Jan Maria Tomaszewski. Towarzyszyła mu partnerka Beata Fido, która zasłynęła m.in. rolą w filmie "Smoleńsk". – Poprosimy do zdjęcia – zachęcali fotoreporterzy. – Ale beze mnie, proszę panią fotografować. Ja dziś tylko asystuję – bronił się przed zdjęciami Tomaszewski.
Trochę ponad 100 osób zajęło miejsca przy stołach. Pośród znanych twarzy przeważali dziennikarze związani z TVP. Poza Anną Popek, był dyrektor telewizyjnej Dwójki Marcin Wolski, który zagadywał koleżankę z pracy Magdalenę Ogórek. Pojawił się współprowadzący program "Minęła 20" Adrian Klarenbach. Spóźniony przybył Jacek Łęski, który prowadzi kilka programów w Telewizji Polskiej. Po 21:00 pojawiła się także Joanna Racewicz. Między stołami krążył też uwolniony niedawno z syryjskiego więzienia Witold Repetowicz.
Popek przedstawiła zespół muzyczny Artura Grudzińskiego i wokalistkę Miłkę Małecką. - Obiecali nam, że nie będziecie państwo za długo siedzieć przy stołach, będziecie po prostu tańczyć. A zaczniemy od czego? – pytała Popek zespół.
- "Niech żyje bal". Maestro? – zaczęła śpiewać Małecka utwór, który tak naprawdę nie jest zbyt radosny i traktuje o życiu jako balu, które jest krótkie i nieuchronnie zmierza do finału. Piosenkarka słowa "drugi raz nie zaproszą nas wcale" na wszelki wypadek zamieniła na: "bawcie się więc doskonale". Wykonanie nie przypadło do gustu Skowrońskiemu. - Ale to jeszcze raz. Musimy powtórzyć, żebyśmy wszyscy zaśpiewali. Trochę pomożemy, ale jak państwo nie pomogą, to nic z tego nie będzie - apelował. Sala jednak także drugi raz nie dała się porwać melodii ze słowami Agnieszki Osieckiej.
Do akcji wkroczył więc wodzirej. - Zapraszamy do sali tanecznej, zatańczymy poloneza – namawiała Anna Popek. – Nie, tutaj. Tutaj zacznijmy – wchodził jej w słowo Krzysztof Skowroński, jednocześnie informując, że celem balu jest zebranie środków na Fundację Solidarności Dziennikarskiej, która działa przy kierowanym przez Skowrońskiego SDP. – Od czterech lat działa, pomaga dziennikarzom nie tylko w ich troskach socjalnych, ale tworzy dzieła dziennikarskie. Zachęcam do hojności – mówił szef dziennikarskiego stowarzyszenia. Wsparcie dla fundacji miało też pochodzić z cichej licytacji dwóch obrazów. Zorganizowano także loterię fantową, w której można było wygrać m.in. markowe perfumy.
Skowroński przypomniał jeszcze, że pomysłodawczyniami balu są dziennikarki TVP Elżbieta Ruman i Anna Popek. - To jest pewien znak dla panów, że być może jesteśmy za poważni. Panowie, dzisiaj musimy się więc bawić, tańczyć i opowiadać dowcipy – próbował żartować szef SDP. - Zapraszamy do sali tanecznej – zachęcał po raz kolejny, a pary zaczęły ustawiać się do poloneza. Korowód ruszył z sali ze stołami przez pomieszczenie z cateringiem, parkiet i korytarz, po schodach na górę do dużej sali konferencyjnej. Tańczono parami, czwórkami, wodzirej instruował, jak wykonywać kolejne figury: tunel, taniec w kołach i spiralę.
Po reprezentacyjnym tańcu narodowym przyszedł czas na muzykę rozrywkową. – Zaczynamy utworem "Lata 20., lata 30.", bo to z tego powodu głównie tu jesteśmy – zapowiedział muzyk ze sceny. Pierwsze dwa utwory na parkiecie królowali Rafał Ziemkiewicz z żoną, Anna Popek i Krzysztof Skowroński. Jednak wtorkowa noc należała do kuzyna Jarosława Kaczyńskiego. Jan Maria Tomaszewski z partnerką opuścili zaledwie kilka utworów. Magdalena Ogórek z mężem oddalili się do stolika po pierwszym utworze. Przy trzecim na parkiecie zostały cztery pary, które kręciły się powoli w rytm "Powróćmy jak za dawnych lat".
Goście przenieśli się do stolików i salki z cateringiem. Po kilku wolnych piosenkach zespół próbował poderwać do tańca gości "Twist and shout" i rock and rollem, ale bez skutku. Na parkiecie były trzy pary. Wodzirej postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce. – Zapraszamy do węża – wołał. Udało mu się namówić 13 najmłodszych osób, które w rytm "Z kopyta kulig rwie" Skaldów tanecznym krokiem poruszały się wśród stolików.
Maryla Rodowicz i jej "Małgośka" ściągnęły więcej osób. Do tańca ponownie ruszył kuzyn Kaczyńskiego. Parkiet zapełnił się jednak dopiero przy hicie latynoskiej piosenkarki. Na sylwestrze w Zakopanem królował Sławomir, a na balu dziennikarzy Jennifer Lopez. Poderwała do tańca kilkudziesięciu gości. Po trzech godzinach balu maski zaczęły spadać, a ruchy nieco się rozluźniły. Pląsał Jacek Łęski i Rafał Ziemkiewicz. Tanecznym krokiem przechadzała się Anna Popek, niektórzy podśpiewywali. Na parkiecie brakowało tylko Marcina Wolskiego, który preferował rozmowy przy stołach.
Dwa tygodnie wcześniej odbył się Charytatywny Bal Dziennikarzy, w czasie którego zebrano ponad 400 tys. zł na fundacje: TVN "Nie jesteś sam", Polsatu, Radia Zet, "Przyjaciółki" oraz projekt "Żółty Talerz", który zapewnia posiłki dzieciom z ubogich rodzin. Cegiełki-wejściówki wahały się od 800 zł za miejsce siedzące do 200 zł za miejsce stojące.
W Ufficio Primo pojawili się m.in. Monika Olejnik, Edward Miszczak, Kinga Rusin, Omenaa Mensah, Agata Młynarska, Marta Kuligowska, Joanna Racewicz, Katarzyna Kolenda-Zaleska i Dorota Gardias. Imprezę krytykował wówczas Michał Karnowski z "Sieci". "Był bal i byli tam jacyś dziennikarze, ale latające w powietrzu sumy wskazują na bal warstwy oligarchicznej III RP" - napisał.
Zobacz także: Tajemnica pewnej koperty, czyli donosy w Prawie i Sprawiedliwości