Byli premierzy o przyjęciu Polski do UE
Przewodniczący Ruchu Odbudowy Polski Jan Olszewski wyraził w piątek opinię, że budżet Unii Europejskiej do 2006 r. nie pozwala na przyjęcie do "Piętnastki" takiego dużego kraju jak Polska, ponieważ nie ma środków na wywiązanie się z zobowiązań dotyczących na przykład dopłat do rolnictwa, czy zagwarantowanie funduszy wyrównawczych.
W wywiadzie dla Polskiego Radia lider ROP wyraził obawę, że również po 2006 r., kiedy będzie rozważany nowy budżet Unii, może to być czynnik blokujący nasze członkostwo w UE.
Zdaniem Olszewskiego, brak środków w Unii na dopłaty bezpośrednie może spowodować, że Wspólnota będzie chciała nadać kandydującym państwom status członków drugiej kategorii i zabiegać, by wyraziły zgodę na przyjęcie rekompensat częściowych. Były premier podkreślił, że Polska powinna stać na stanowisku, że może wejść do Unii tylko na warunkach partnerskich.
Również Józef Oleksy z SLD w piątkowej rozmowie z Polskim Radiem wyraził obawę, że UE może warunkować polityczną wolę przyjęcia nas do swego grona naszą rezygnacją z większych środków potrzebnych na restrukturyzację. Według Oleksego, Unia chętnie zrezygnowałaby z dopłat bezpośrednich do rolnictwa, które są koronnym argumentem wobec naszych rolników, przestraszonych wizją wejścia Polski do Unii Europejskiej.
Poseł SLD uważa, że Polska powinna wejść do Unii na warunkach partnerskich i korzystnych dla Polski, jednak nie może rezygnować z fundamentalnej zasady negocjacji, czyli elastycznosci.
Zdaniem Oleksego, szczyt w Goeteborgu nic nie zmieni w sprawie daty naszego wejścia do UE.
Poseł SLD podkreślił, że obecne negocjacje z Unią napotykają na trudności, gdyż na początku negocjowane były tematy łatwe, a teraz pozostały do uzgodnienia najtrudniejsze. Oleksy podkreślił, że winę za to ponosi nie tylko strona Polska. Dodał, że Polska dopuściła się wielu zaniedbań zwłaszcza w pierwszych dwóch latach negocjacji. Natomiast dziś opóźnieniom winna jest Unia Europejska.
Poseł SLD dodał, że od półtora roku nasz kraj czeka na łączne stanowisko Unii Europejskiej wobec wszystkich okresów przejściowych, o które poprosiliśmy. Zaznaczył, że nie można porównywać Polski do Czech i Węgier, ponieważ różna jest skala problemów w tych krajach a także dlatego, że one przyjęły propozycje Unii w sprawie okresów przejściowych, natomiast Polska chce te okresy negocjować.(ck)