Była żona Rutkowskiego wpłaciła za niego kaucję
Anna Rutkowski, moja była żona, zachowała się jak królowa. Żebym znów nie trafił do więzienia, wpłaciła za mnie 200 tys. zł kaucji - mówi detektyw Krzysztof Rutkowski, który na początku maja został zwolniony z aresztu.
27.06.2007 08:30
Brakujące 20 tys. zł na konto Sądu Okręgowego w Katowicach wpłacił robiący coraz większą karierę duet Kalwi and Remi, czyli Krzysztof Kalwat i Remi Pospiech (Rutkowski wystąpił w ich teledysku).
Wszyscy będą musieli jeszcze pojechać do Katowic, aby w sądzie podpisać dokumenty - kontynuuje detektyw.
Na początku czerwca Sąd Okręgowy w Katowicach na wniosek prokuratury podniósł wysokość kaucji z 80 tys. zł do 300 tys. zł.
Krzysztof Rutkowski do Aresztu Śledczego w Bytomiu trafił pod koniec lipca ubiegłego roku, gdy prokuratura zarzuciła mu pranie brudnych pieniędzy, poświadczanie nieprawdy i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych w zamian za korzyści majątkowe. Detektyw nie przyznaje się do winy. W areszcie spędził prawie 10 miesięcy. Wolność odzyskał dzięki staraniom swojej ówczesnej partnerki życiowej, Magdaleny Rutkowskiej (zbieżność nazwisk przypadkowa - przyp. red.), która podczas jego pobytu za kratkami prowadziła jego firmę detektywistyczną oraz zorganizowała pieniądze na kaucję. Brakujące 49 tys. zł wyłożyła wówczas matka Magdaleny Rutkowskiej. Detektyw zapewnia, że te pieniądze zwróci jej w najbliższych dniach.
Krzysztof Rutkowski był żonaty trzy razy. Ostatnią jego małżonką, której bardzo dużo zawdzięcza, była Anna. Poznał ją w 1988 r. w austriackim Grazu, gdy przyjechał do kolegi zarobić pieniądze na wakacje. Anna była wówczas związana z innym mężczyzną. Choć jej małżeństwo trwało 13 lat, nie było udane. Jak mówi, w Krzysztofie Rutkowskim zafascynowała ją inteligencja. Miał wiele pasji, chciał być sławny i bogaty.
W 1992 r. małżonkowie kupili w południowej Austrii luksusowy 480-metrowy dom. Gdy się do niego wprowadzili, Rutkowski zaczął budować kolejny, tym razem w Kalonce koło Łodzi. Miał w nim zamieszkać z całą rodziną. Detektyw nie stronił jednak od spotkań z innymi kobietami i doszło do rozwodu. Jednak, jak pokazało życie, miłość pani Anny do niego nie wygasła.
Zdecydowaliśmy się połączyć moje biuro z biurem detektywistycznym, które moja była żona prowadzi w Wiedniu. Anna przyjechała już do Łodzi i została prezesem nowej firmy - mówi Krzysztof Rutkowski. (em)