PolskaByła oficer SB winna, ale kary nie poniesie

Była oficer SB winna, ale kary nie poniesie

46-letnia Barbara W., była oficer SB skazana w grudniu 2003 r. przez Sąd Rejonowy w Częstochowie na dwa lata w zawieszeniu za przestępstwa określane jako zbrodnie komunistyczne, uniknęła kary. W środę zapadł wyrok w procesie apelacyjnym - uznano jej winę, ale umorzono postępowanie w jej sprawie, bo objęła ją amnestia.

Decyzja Sądu Rejonowego w Częstochowie była pierwszym wyrokiem w sprawie karnej wytoczonej przez Instytut Pamięci Narodowej za przestępstwa popełnione w latach 80. Sąd oczyścił Barbarę W. z części zarzutów, ale skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 4 tys. zł grzywny, m.in. za zmuszanie internowanych opozycjonistek do składania zeznań i przyznawania się do winy.

Barbara W. złożyła apelację od wyroku, twierdząc, że zeznania pokrzywdzonych są niespójne i niewiarygodne, gdyż działając w Stowarzyszeniu Byłych Więźniów Politycznych i Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym, uzgodniły zeznania i pomówiły ją. Przed tygodniem zakończył się proces apelacyjny, ale wyrok nie zapadł.

W mowie końcowej prokurator katowickiego oddziału IPN Zbigniew Woźniak wystąpił o umorzenie postępowania karnego wobec Barbary W., powołując się na ustawę o IPN i zapis o amnestii z 1989 roku odnoszący się do zbrodni komunistycznych, mówiący, że jeśli wyrok sądu nie przekracza dwóch lat więzienia, należy umorzyć postępowanie karne wobec skazanego.

Sąd ogłosił wyrok w procesie apelacyjnym. W świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie budzi wątpliwości, że oskarżona Barbara W. przekroczyła przysługujące jej, jako funkcjonariuszowi publicznemu, uprawnienia w trakcie wykonywania przez nią czynności - powiedział w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Rafał Olszewski. Oświadczył też, że ustalenia sądu pierwszej instancji są prawidłowe, oddają stan faktyczny wydarzeń. Apelacja nie wykazała - powiedział sędzia - by zeznania pokrzywdzonych były niewiarygodne - powiedział.

Zdaniem sądu, Barbara W. działała na szkodę interesu prywatnego zatrzymywanych kobiet w kilku przypadkach. Szczególnie rażąco - uznał sąd - przekroczyła ona uprawnienia wobec dwóch kobiet zatrzymanych w związku z ich "działalnością antypaństwową". Jako podejrzane miały one prawo do odmowy wyjaśnień. Tymczasem Barbara W. zmuszała je do ich złożenia.

Jedną z podejrzanych okłamała, mówiąc, że jej matka jest ciężko chora, obiecała spotkanie z nią, jeżeli przyzna się do winy. Drugiej pokrzywdzonej oskarżona przekazała nieprawdziwą informację, że jej matka umarła. Obiecała kobiecie, że zostanie zwolniona na jej pogrzeb, jeżeli złoży wyjaśnienia.

Takiego postępowania nie da się uzasadnić, ani też usprawiedliwić argumentami, że było to dla dobra sprawy, dla dobra śledztwa - powiedział sędzia Olszewski. Dodał, że zeznania pokrzywdzonych są konkretne, spójne i potwierdzone tym, co przed sądem powiedzieli świadkowie.

W uzasadnieniu wyroku sąd okręgowy uznał, iż wina oskarżonej jest bezsporna, ustalenia sądu niższej instancji "ze wszech miar prawidłowe". "Na mocy ustawy o IPN i przepisów o amnestii z 1989 roku uznaję winę oskarżonej za dowiedzioną, wyrok skazujący za prawomocny, ale na mocy przepisów o amnestii umarzam postępowanie karne wobec Barbary W." - oświadczył sędzia.

Jest winna, to zostało stwierdzone i nas satysfakcjonuje - powiedziała po ogłoszeniu wyroku jedna z pokrzywdzonych, Anna Rakoczy. - Nam nie chodziło o to, by wsadzić ją do więzienia, ale o uznanie naszych racji, potwierdzenie zaistniałych faktów i to się stało. Oskarżona, wychodząc z sali razem z nami, nie odezwała się nawet jednym słowem, a wystarczyłoby tylko "przepraszam", nic więcej - powiedziała.

Od wyroku przysługuje kasacja, ale pokrzywdzone nie zamierzają jej składać

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)