Była księgowa przywłaszczyła 650 tys. zł
Na karę 3 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat skazał Sąd Rejonowy w Nowym Targu Stanisławę D. byłą księgową nowotarskiej kasy zapomogowej i kilku nowotarskich placówek oświatowych. Sąd uznał ją winną popełnienia kilku przestępstw: przywłaszczenia około 650 tysięcy złotych na szkodę członków nauczycielskiej kasy do której należało ok. 1900 pracowników oświaty z trzech powiatów, Starostwa Powiatowego w Nowym Targu i Marszałka Województwa; przywłaszczenia na własne potrzeby 54 tysięcy złotych; nieprowadzenia księgowości w placówkach w których zatrudniona była jako księgowa; usunięcia i ukrycia dokumentów księgowych kasy i pozostałych placówek.
Sąd nakazał jej naprawić szkodę. W ciągu pół roku ma zwrócić 54 tys. zł do nauczycielskiej kasy. Jeśli tego nie zrobi, pójdzie do więzienia odsiedzieć karę. Zapytana, czy je spłaci, powiedziała, że nie ma z czego i liczy się z tym, że będzie musiała odsiedzeć karę. Podczas ogłaszania wyroku wyglądała na załamaną. Mówiła cichym, drżącym głosem. Mówiła, że nie ma z czego żyć, prosiła o rozłożenie zasądzonej do zwrotu kwoty na raty.
Po ogłoszeniu wyroku nie chciała rozmawiać. - Jestem załamana, leczę się, ta sprawa wykończyła mnie psychicznie - powiedziała krótko. Była księgowa pracowała dla Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego, Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, Młodzieżowego Domu Kultury i Prewentorium Kolejowego na Kowańcu. Jest jedynym oskarżonym i skazanym w tej sprawie, choć wcześniej prokuratura zapowiadała postawienie zarzutów innym osobom, w tym m.in. kierownikom placówek za niedopełnienie obowiązków i brak nadzoru. Odstąpiła jednak od postawienia im zarzutów uznając, że nie są funkcjonariuszami publicznymi. Stanisława D. dobrowolnie poddała się karze, odmawiając jednocześnie złożenia wyjaśnień. Decyzja sądu ma też inny wymiar.
Daje zielone światło tym członkom kasy, którzy przez lata wpłacali do niej pieniądze i do dziś ich nie odzyskali. Jak podkreśla prowadzący sprawę prokurator Ludwik Huzior, wyrok otwiera drogę do roszczeń cywilnych. Teraz, mając go w ręce, poszkodowani członkowie kasy, mogą domagać się zwrotu swoich wkładów na drodze cywilnej.
Robert Miśkowiec