Była groźba wprowadzenia stanu wyjątkowego na Ukrainie
Przewodniczący ukraińskiego parlamentu Wołodymyr Łytwyn powiedział, że pod koniec listopada była rozpatrywana możliwość wprowadzenia na Ukrainie stanu wyjątkowego. Jego zdaniem, gdyby tak się stało, w kraju mogła wybuchnąć wojna domowa.
10.12.2004 | aktual.: 10.12.2004 19:47
Kiedy kwestia ta niby mimochodem była omawiana na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) i odczytywano odpowiednie artykuły ustawy o stanie wyjątkowym, to wyglądało na to, że sytuacja, jaka panuje na Ukrainie, podpada właśnie pod te artykuły - powiedział Łytwyn w wywiadzie dla ukraińskich mediów.
Na Ukrainie wybuchła 22 listopada "pomarańczowa rewolucja", kiedy na wezwanie opozycji tysiące ludzi wyszło na ulice, aby zaprotestować przeciwko sfałszowaniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Zwolennikom lidera opozycji Wiktora Juszczenki udało się doprowadzić do unieważnienia przez Sąd Najwyższy decyzji Centralnej Komisji Wyborczej, która ogłosiła zwycięzcą wyborów rywala Juszczenki, premiera Wiktora Janukowycza. Powtórka drugiej tury z udziałem tych samych pretendentów odbędzie się 26 grudnia.
Zdaniem Łytwyna, przeciwko wprowadzeniu stanu wyjątkowego był od początku ustępujący prezydent Leonid Kuczma. Pytany o swoje stanowisko Łytwyn odparł, że był przekonany, iż decyzji o stanie wyjątkowym nie poprze parlament, a zgodnie z konstytucją odpowiedni dekret prezydenta w tej sprawie musi być zatwierdzony w ciągu dwóch dni przez Radę Najwyższą Ukrainy.
Mówiłem, że możemy podjąć decyzję o stanie wyjątkowym, ale wprowadzać ją w życie będą inni ludzie, co grozi określonymi niebezpieczeństwami - oświadczył Łytwyn. Dodał, że na posiedzeniu RBNiO poparł go minister obrony Ołeksandr Kuźmuk, który uznał wprowadzenie stanu wyjątkowego za bezcelowe.
Napięcie polityczne na Ukrainie znacznie osłabło po środowym posiedzeniu parlamentu, na którym uchwalono zmiany do ordynacji wyborczej i znowelizowano konstytucję. Zmiany w ordynacji mają uniemożliwić fałszerstwa w czasie powtórki drugiej tury wyborów, a znowelizowana konstytucja, która wejdzie w życie najwcześniej 1 września 2005 roku, znacznie ogranicza pełnomocnictwa prezydenta na rzecz parlamentu i rządu.
Arkadiusz Prusinowski