Była dyrektorka krakowskiej szkoły pozywa Barbarę Nowak. "Odszkodowanie za straty moralne i zdrowotne"

Małgorzata Dobrucka, do niedawna dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 126 w Krakowie, chce od małopolskiej kurator Barbary Nowak odszkodowania w wysokości 100 tys. złotych. Jak mówi, wyceniła je właśnie na taką kwotę, bo tyle wynosi jej roczny dochód, a "dzięki pani kurator" straciła pracę. - Bałagan w oświacie sprawia, że wszystko zmierza w kierunku odwrotnym niż cała Europa i postępowy świat. Niestety cofamy się o kilkadziesiąt lat - mówi Dobrucka w rozmowie z Wirtualną Polską.

Na zdjęciu po lewej Małgorzata Dobrucka odbiera nagrodę dla "Szkoły Promującej Bezpieczeństwo". Po prawej Barbara Nowak (PAP, Art Service)
Na zdjęciu po lewej Małgorzata Dobrucka odbiera nagrodę dla "Szkoły Promującej Bezpieczeństwo". Po prawej Barbara Nowak (PAP, Art Service)
Źródło zdjęć: © PAP
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

21.08.2022 | aktual.: 21.08.2022 20:32

Małgorzata Dobrucka została zwolniona z funkcji dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 126 w Krakowie po tym, jak otrzymała od małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak negatywną ocenę pracy. Dobrucka krytykowała rząd za - jej zdaniem - nieudaną reformę oświaty. Kurator Barbara Nowak, w odpowiedzi udzielonej "Gazecie Krakowskiej", stwierdziła z kolei: "Gdy dyrektor działa na szkodę uczniów nie może liczyć na pozytywną ocenę". Zaznaczyła, że oskarżanie jej o chęć zemsty uważa za irracjonalne.

Sama Barbara Nowak wielokrotnie budziła krytykę swoimi wypowiedziami publicznymi. Było tak m.in. w czerwcu tego roku, gdy małopolska kurator oświaty zabrała głos ws. prowadzonego przez siostry prezentki DPS-u dla dzieci z niepełnosprawnościami intelektualnymi w Jordanowie. Koszmar jego podopiecznych opisali w swoim reportażu dziennikarze Wirtualnej Polski Dariusz Faron i Szymon Jadczak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Żaneta Gotowalska: Czym naraziła się pani kurator Nowak?

Małgorzata Dobrucka: Pani Barbarze Nowak naraziłam się przed i podczas strajku nauczycieli. Wtedy nie udało jej się mnie zwolnić, ponieważ nie przedstawiła prezydentowi Krakowa (który jest moim pracodawcą) właściwych argumentów, więc znalazła inny sposób. Pozostał mi zaledwie miesiąc do zakończenia kadencji, a tu taka niespodzianka! Planowałam od września przejście na wcześniejszą emeryturę.

W konkursie na dyrektora szkoły nie startowałam, ponieważ chciałam odpocząć po tych pięciu ciężkich latach kierowania szkołą. Bardzo zdziwiło mnie to, że pani kurator wyczekała do samego końca, by się zemścić.

Jak to wyglądało?

W styczniu 2022 r. złożyłam prośbę o ocenę pracy dyrektora, co mogłoby mi się przydać, gdybym kiedyś szukała pracy w innym miejscu. Normalną praktyką jest to, że procedura oceny trwa trzy miesiące, a tymczasem swoją ocenę otrzymałam dopiero w czerwcu.

Jaką ocenę pani wystawiono?

Ku mojemu zdziwieniu - ocenę negatywną. W czasie mojej kadencji zrealizowałam wszystko, co zaplanowałam w koncepcji pracy. Udało mi się nawet więcej. Moja szkoła cieszy się najlepszą opinią w dzielnicy Mistrzejowice, o czym świadczy wysoki nabór do klas pierwszych i spływające zewsząd wyrazy uznania. Wyniki egzaminów ósmoklasisty co roku były bardzo wysokie. W tym roku najwyższe - 8 stanin (skala staninowa stosowana w pomiarze dydaktycznym odpowiada na pytanie, jaką pozycję zajmuje wynik osiągnięty przez ucznia, szkołę na tle wyników osiągniętych przez całą badaną populację - red.) z wszystkich przedmiotów.

Szkoła pod moim kierownictwem zyskała nową elewację, nowe boiska, bieżnię, nowe ogrodzenie, monitoring zewnętrzny, a uczniowie - za sprawą rodziców - nowe szafki ubraniowe. W tym roku szkolnym pozyskałam środki na wentylację i klimatyzację sali gimnastycznej, a także fotowoltaikę na dachu. Ta ostatnia inwestycja jest w trakcie realizacji.

Jak wyglądał proces przygotowania pani oceny?

Każdy dyrektor, który otrzymuje ocenę pracy, zapraszany jest do kuratorium, gdzie przedstawia mu się projekt oceny i może odnieść się do wszystkiego, zgłosić ewentualne zastrzeżenia. Mnie pozbawiono takiej możliwości. Pani sekretarka podała projekt oceny, z którym zapoznałam się na korytarzu.

Nie była ona sprawiedliwa. Złożyłam więc zastrzeżenia do tej oceny - wypisałam 15 punktów, z którymi się nie zgadzam, ponieważ w projekcie umieszczono bzdurne zarzuty typu, że lekceważę opinie samorządu szkolnego, gdyż nie pytam uczniów co roku czy zgadzają się na długość przerw międzylekcyjnych. Okazuje się, że lekceważę również kompetencje Rady Rodziców, ponieważ nie miałam uchwały akceptującej plan finansowy na rok 2023 (poprzednie mam w dokumentacji).

Wyjaśniłam więc, że to drugie miało miejsce akurat wtedy, gdy byłam na długotrwałym zwolnieniu lekarskim i nie miałam możliwości prosić Radę Rodziców o akceptację. Moje obowiązki pełniła wówczas wicedyrektor, więc jest to uchybienie z jej strony.

Jak do zastrzeżeń odniosło się kuratorium?

Po pewnym czasie zostałam ponownie wezwana do kuratorium, aby odebrać ocenę swojej pracy. I znów sytuacja się powtórzyła tzn. z oceną zapoznałam się na korytarzu, bez możliwości kontaktu z panią kurator. Ku mojemu zdziwieniu, pomimo złożenia zastrzeżeń do oceny, zawarte w niej było wszystko to, co przy projekcie oceny. Uwzględniono jedynie zastrzeżenie o braku oceny organu prowadzącego. Wszystko pozostałe na zasadzie kopiuj - wklej.

Na druku oceny napisałam, że jej nie przyjmuję, bo nie zgadzam się z jej treścią, że jest krzywdząca i tendencyjna, że w dalszym ciągu nie wzięto pod uwagę moich zastrzeżeń. Odwołania od tej oceny już nie wnosiłam, ponieważ zbliżał się koniec roku szkolnego, a ja nie miałam czasu na bezsensowną pisaninę w obliczu wielu obowiązków związanych z zamknięciem roku.

Co odpowiedziała pani kurator Nowak?

Interpretacja pani Nowak była taka, że ocenę przyjęłam i nie złożyłam odwołania. W konsekwencji, po upływie dwóch tygodni otrzymałam informację z Wydziału Edukacji, że pani kurator wniosła wniosek do prezydenta Krakowa, by ten natychmiast mnie odwołał. Wiceprezydent Krakowa podpisał dokument z informacją, iż z dniem 30 września wypowiadają mi umowę o pracę. W piśmie nie było nic jednak o odwołaniu mnie ze stanowiska. O tym dowiedziałam się z BIP -u, czytając zarządzenie Prezydenta nr 2124/2022.

Natomiast moja wicedyrektor - Angelika Mróz - wdrożyła natychmiast procedurę, która w praktyce oznaczała brak dostępu do gabinetu dyrektora, a także dostępu do konta na poczcie służbowej. Sprawa jest w toku, a ja zostałam wykluczona ze spraw szkolnych, szybciutko podzielono skórę na niedźwiedziu.

Domaga się pani 100 tys. złotych odszkodowania od kurator Barbary Nowak.

Odszkodowanie za straty moralne i zdrowotne wyceniłam na 100 tys., ponieważ tyle wynosi mój roczny dochód, a dzięki pani kurator straciłam pracę.

Jak ocenia pani to, co dzieje się w Polsce na polu edukacji?

To jest wielki dramat, co dzieje się w oświacie, zwłaszcza krakowskiej. Będąc dyrektorem przez pięć lat obserwowałam, że na wyższych szczeblach władzy zapadają coraz bardziej niemądre decyzje. Dyrektor ma coraz więcej obowiązków, ponieważ musi realizować decyzje kuratorium czy ministerstwa, nie otrzymując jasnych, klarownych wskazówek czy procedur. Jesteśmy jak dzieci we mgle.

Dodatkowo kuratorium - mówię tutaj o szkołach w Krakowie - dokłada wszelkich starań, aby utrudniać nam pracę. Znam mnóstwo przypadków nękania dyrektorów, podobnych do mojego. Z tym, że mało kto otrzymuje ocenę negatywną. Zazwyczaj jest to ocena dobra - czyli taka, która uniemożliwia startowanie w konkursach na dyrektora. Dobrych, wyróżniających się dyrektorów zastępuje się miernymi, niestety.

To polityka lokalna, a krajowa?

Rządy PiS w zakresie edukacji oceniam fatalnie. Stanowisko dyrektora objęłam w 2017 r. wraz z wejściem w życie reformy oświaty. Była ona nieprzygotowana w dobry sposób. Tuszowano jej niedociągnięcia, wmawiano wszystkim, że jest świetnie. Teraz kłamstw i manipulacji na temat działalności szkół jest więcej.

I to jeden z moich powodów, dla których chciałam zrezygnować ze stanowiska. Szkoda mi nerwów i zdrowia, bo muru głową nie przebiję. W ciągu całej mojej kadencji nie otrzymałam żadnego wsparcia ze strony kuratorium, którego funkcją jest również wspomaganie.

Natomiast kontrole miewałam nader często z powodu absurdalnych donosów rodziców typu, że nauczyciel nie postawił właściwej oceny uczniowi itp. Bałagan w oświacie sprawia, że wszystko zmierza w kierunku odwrotnym niż cała Europa i postępowy świat. Niestety cofamy się o kilkadziesiąt lat.

Myślę, że to raczej celowa polityka rządu, któremu zależy, aby kształcić "lumpeninteligencję". Rzadko na świecie występuje sytuacja, że ludzie z wyższym wykształceniem zarabiają mniej lub tyle, co najniższa krajowa. W hierarchii wartości wyżej stoi machanie łopatą, niż myślenie.

Widzi pani szansę na zmiany?

Aby naprawić sytuację, trzeba dać godne uposażenie nauczycielom. Wtedy będą mieli większą motywację, nie będą musieli dorabiać, gdzie się da. Pieniądze przeznaczane są na wszystko wokół, a nauczyciele żyją w coraz większej nędzy. Nie mogę pogodzić się z tym, że tyle pieniędzy jest marnotrawionych, a my jesteśmy upokarzani w oczach społeczeństwa.

Efekt jest taki, że nauczyciele rezygnują z pracy. Nie wiadomo, kto będzie uczył nasze dzieci i młodzież. I to jest największe nieszczęście naszych czasów. Inwestycja w edukację to proces długoletni, efekty zbierzemy po latach.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (320)