Był kopaczem, będzie studentem
Patryk Walewski, który w czasie wakacji kopał węgiel w biedaszybach zarzeka się, że już tam nie wróci. Dostał stypendium jeszcze jako uczeń technikum. Pieniądze będzie miał również na studia, a wszystko dzięki magii szklanego ekranu
19.01.2004 07:52
Ponad rok temu telewizja wyemitowała “Sprawę dla reportera”. Jednym z bohaterów był 19-letni obecnie Patryk Walewski z Wałbrzycha. Mówił tym, że chce studiować, a rodziców na to nie stać. Dla niego biedaszyby stały się koniecznością. Pieniądzy potrzebował, bo pragnął pomóc rodzinie, chciał też mieć dla siebie trochę grosza.
Po programie odezwali się sponosorzy, którzy przekazali Patrykowi 1,8 tysiąca złotych. Tyle uzbierało się przez cały ubiegły rok. Teraz co miesiąc będzie dostawał po 150 złotych. - Pieniędzy na pewno nie zmarnuję. Przeznaczę przede wszystkim na naukę - zapewnia z dumą uczeń wałbrzyskiego Zespołu Szkół Elektroniczno-Energetycznych.
Wzruszenia nie kryje mam chłopca. - Brakuje mi słów. Nie liczyłam na żadną pomoc, a tu taka niespodzianka - cieszy się pani Anna i nie może się nachwalić syna. - Patryk zawsze był ambitny i się wyróżniał. 19-latek po skończeniu w tym roku piątej klasy o profilu technik-elektryk wybiera się na studia. - Najlepiej wojskowe - zapowiada.
Szansą na spełnienie marzeń ma stać się dalsza pomoc sponsorów. Do końca studiów licencjackich na dowolnej uczelni Fundacja Szkolna będzie mu wypłacała miesięcznie po 300 zł, po 150 dokładał się będzie poseł. - I jeszcze my mu pomożemy, więc na pewno uda mu się spełnić plany - uważa Anna Walewska. Główny plan Patrykowi już udało się zrealizować. Nie kopie w biedaszybach.
Inni kopią dalej
W biedaszybach w większości pracują ludzie starsi, ale nielegalnym urobkiem trudnią się też nastolatkowie, którzy zakończyli edukację na szkole podstawowej, zawodowej lub średniej. Tych ostatnich nie stać na studia. Nie straszna im policja i straż miejska, która co rusz rekwiruje nielegalnie wydobyty węgiel. 500 osób jeszcze do maja pracuje w ramach specjalnego programu przeznaczonego dla ludzi z biedaszybów.
Stefan Augustyn