Buzek, Mleczko i Olszewski odebrali nagrody Kisiela
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, rysownik Andrzej Mleczko oraz przedsiębiorca Krzysztof Olszewski - to laureaci tegorocznych nagród Kisiela. Odebrali nagrody podczas uroczystej gali w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.
05.12.2010 | aktual.: 05.12.2010 20:25
Jednozdaniowe uzasadnienia nagród brzmią: dla Jerzego Buzka - "Europa się kłania", dla Andrzeja Mleczki - "Kisiel by tego nie narysował", dla Krzysztofa Olszewskiego, producenta autobusów marki Solaris - "Polska jazda autobusem w świat".
- Nagroda Kisiela to przepustka do klubu niepokornych - mówił, odbierając wyróżnienie, Jerzy Buzek. Zapewnił, że statuetkę zabierze ze sobą do Brukseli. - Kisiel zwalczał absurdy, ja myślę, że w Unii miałby co zwalczać dzisiaj - powiedział przewodniczący PE.
Nawiązując do uzasadnienia dla wręczonej mu nagrody, powiedział: - Europa się kłania. Kłania się na pewno, bo to widzę, polskiej historii, a przede wszystkim polskiej "Solidarności", codziennie to czuję.
- Ale równocześnie kłania się temu, co jest w Polsce dzisiaj i warto to podkreślić - temu, że Polska jest krajem sukcesu, powinniśmy więc wszyscy być dumni, i wreszcie kłania się, bo czeka na polską prezydencję, jestem przekonany, że to będzie sukces Polski i sukces Europy - podkreślił Buzek.
Krzysztof Olszewski podkreślał z kolei, że nagroda za Solarisy należy się w równym stopniu jego żonie, bo firmę tworzą wspólnie. - Nie byłoby tej firmy prawdopodobnie jeszcze z jednego powodu - trzeba mieć wizję, szukać cały czas najlepszych przykładów - mówił Olszewski, dodając, że 14 lat temu startował bez pieniędzy, na kredyt, a dziś Solarisy jeżdżą w 22 krajach Europy i w Dubaju.
Andrzej Mleczko, dziękując za wyróżnienie, powiedział: "lubię dostawać nagrody, problem w tym, że ich do tej pory nie dostawałem". - Chciałbym podziękować członkom kapituły, że zauważyli 40 lat mojej ciężkiej pracy twórczej, wybaczam tym, którzy głosowali przeciw - powiedział Mleczko. Dodał, że "Stefan Kisielewski był fantastycznym facetem, a nagroda Kisiela jest super".
Jednym z gości gali był premier Donald Tusk, laureat nagrody Kisiela z poprzednich lat. Premier podkreślił, że tegoroczni laureaci nagrody są "symbolami marzeń całej generacji zakochanej w Kisielu". - Także moich marzeń o Polsce i o nas samych. Wszystkim dzisiejszym laureatom trzeba życzyć, żeby marzeń nie tracili, bo jak mówił Kisiel - działać może tylko ten, kto ma marzenia - mówił premier.
Tusk przypomniał także słowa Kisielewskiego, który pisał, że "potrzebna jest Polska nie rozdwojona, nie rozstrojona, rozstrojona wewnętrznie, ale zdolna do życia w bogatej Europie". - Po 20 latach Polska ma godne miejsce w Europie, a w przyszłym roku nasza ojczyzna będzie przewodziła tej bogatej Europie - powiedział premier.
Stefan Kisielewski był publicystą tygodnika "Wprost", pisarzem i kompozytorem. Po raz pierwszy nagrodę przyznał sam w 1990 r., w poznańskiej siedzibie redakcji "Wprost". Uhonorował wtedy 16 osób. Później uroczystość została przeniesiona do ulubionego lokalu Kisiela - warszawskiej kawiarni "Rozdroże". Od 1992 r., po śmierci Kisielewskiego, nagrody jego imienia zaczęła przyznawać kapituła, w skład której wchodzą laureaci z lat poprzednich. W posiedzeniu kapituły, jako gość honorowy, bierze udział syn Stefana Kisielewskiego, Jerzy.
Nagrody przyznawane są trzem osobom, wybranym spośród polityków, publicystów i przedsiębiorców, którzy - zdaniem kapituły - mogą pochwalić się w swojej pracy zawodowej szczególnymi osiągnięciami.
Po raz ostatni nagrody przyznano w 2006 r. W listopadzie 2007 r. część członków kapituły ogłosiła, że nie chce, aby patronem medialnym nagrody był "Wprost", bo - jak tłumaczono - nie odpowiada im styl, poziom oraz treść niektórych publikacji tygodnika.
Pod oświadczeniem w tej sprawie podpisała się część członków kapituły, m.in. prof. Władysław Bartoszewski, Lech Wałęsa, Andrzej Olechowski, Jan Krzysztof Bielecki, Leszek Balcerowicz, Tomasz Lis, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Stefan Bratkowski. Oświadczenia nie podpisał Jerzy Kisielewski, bo - jak tłumaczył - jako członek honorowy, który nie głosuje nad kandydaturami do nagrody, nie ma takiego prawa. Podkreślał także, że dla niego najważniejsze jest, by nagroda trwała i żeby znaleźć taką formułę, która będzie odpowiadała większości członków kapituły.
Zapowiadano też powołanie odrębnej fundacji, która miałaby przyznawać nagrodę. Ostatecznie fundacja nie powstała.
Powrót do nagród Kisiela pod patronatem tygodnika to wynik porozumienia nowego właściciela "Wprost", Platformy Mediowej Point Group z kapitułą nagrody.