Bush traci zaufanie Amerykanów
Coraz mniej Amerykanów uważa prezydenta George'a Busha za wiarygodnego przywódcę, do czego przyczyniły się głównie kontrowersje z bronią masowego rażenia w Iraku - wynika z najnowszego sondażu dziennika "Washington Post".
Badania opinii, przeprowadzone przez "Washington Post" i telewizję ABC News, wykazały, że tylko 52% społeczeństwa sądzi, iż Bush jest "uczciwy i godny zaufania".
Jest to o 7% mniej niż pod koniec października i najmniej od marca 1999 r., gdy po raz pierwszy pytano Amerykanów o zaufanie do Busha (który był wtedy kandydatem do Białego Domu). Największym zaufaniem (70%) obecny prezydent cieszył się latem 2002 roku.
Przekonanie o osobistej uczciwości Busha było jego głównym atutem w kampanii wyborczej w 2000 r., kiedy o Biały Dom rywalizował z nim Al Gore, wiceprezydent w gabinecie Billa Clintona, którego romans ze stażystką i kłamstwa na ten temat zakończyły się oskarżeniem parlamentarnym.
Zaufanie do Busha osłabło jednak zasadniczo wskutek nieznalezienia w Iraku broni masowego rażenia. Domniemane posiadanie jej przez reżim Saddama Husajna administracja podawała jako główny powód inwazji na ten kraj.
Jak wynika ze wspomnianego sondażu, większość Amerykanów - 54% - uważa, że prezydent kłamał lub świadomie przesadzał w sprawie zagrożenia, jakie stwarzały irackie arsenały (68% sądzi jednak, że rząd naprawdę wierzył, iż Irak ma nielegalną broń).
Po raz pierwszy od obalenia reżimu Saddama już tylko mniej niż połowa mieszkańców USA - 48% - jest przekonanych, że wojna w Iraku była warta poniesionych ofiar. W styczniu 46% wyrażało taką opinię. Wiarygodność Busha podważyły dodatkowo niedawne rewelacje, że rząd znacznie zaniżył w oficjalnych komunikatach koszty ogłoszonego niedawno planu reformy systemu ubezpieczeń medycznych dla emerytów (Medicare).
Nawet konserwatywni sojusznicy prezydenta, jak wpływowy prawicowy publicysta George Will na łamach "Washington Post", wytknęli mu, że wprowadził społeczeństwo w błąd w sprawie broni w Iraku i funduszu Medicare.
Potknięcia Busha wykorzystuje jego najbardziej prawdopodobny rywal w tegorocznych wyborach prezydenckich, demokratyczny senator John Kerry. Sondaż wskazuje, że gdyby wybory odbyły się dziś, Kerry wygrałby je z przewagą 52% do 43% głosów (inne sondaże sugerują jednak wynik zbliżony do remisu).
50% Amerykanów - o 8% mniej niż w styczniu - aprobuje obecnie sposób sprawowania rządów przez Busha. Również mniej mieszkańców USA uważa Busha za silnego przywódcę (61% w porównaniu z 67% w grudniu). Z sondażu "Washington Post" wynika, że Bush ma wciąż przewagę nad Kerrym jako lider gwarantujący sukces w wojnie z terroryzmem i w Iraku.
W demokratycznym kandydacie pokłada się jednak większe nadzieje co do skutecznej polityki gospodarczej, zwiększenia liczby miejsc pracy, poprawy ochrony zdrowia i oświaty. Badania opinii wskazują, że te właśnie krajowe problemy bardziej interesują w tej chwili Amerykanów niż Irak i walka z terroryzmem.