Bush oświadcza, że brak prądu, to nie dzieło terrorystów
Prezydent George W. Bush powiedział, że rząd USA pracuje razem z władzami stanowymi i
lokalnymi nad jak najszybszym przywróceniem dopływu prądu w
miastach, w których zabrakło go po wielkiej awarii systemu
energetycznego na wschodzie Stanów Zjednoczonych.
15.08.2003 | aktual.: 15.08.2003 08:52
Prezydent zapowiedział, iż władze przeprowadzą dochodzenie, aby ustalić co było powodem awarii.
"To nie był akt terrorystyczny", powiedział Bush reporterom.
"Powoli, ale konsekwentnie rozwiązujemy ten ogromny problem kraju", dodał Bush. Podkreślił, iż jest przekonany, że awaria zostanie usunięta i wszystko zacznie dobrze działać.
W czwartek po południu awaria systemu energetycznego pozbawiła prądu miasta Nowy Jork, Detroit, Cleveland oraz stolicę Kanady, Ottawę, a także największe miasto w tym kraju, Toronto.
Trwa ustalanie przyczyn awarii. Mogło być nią przeciążenie jednej z elektrowni. Niektórzy mówią zaś, że to piorun uszkodził jedną z siłowni w USA, co spowodowało, że zaczęły się problemy z kolejnymi elektrowniami.