Bush odrzuca "sztuczny" harmonogram wycofania wojsk z Iraku
Prezydent USA George W. Bush odrzucił ideę tworzenia "sztucznego" harmonogramu
wycofania amerykańskich wojsk z Iraku. Podkreślił, że ich wyjście zależeć będzie od panującej na miejscu sytuacji.
Stanowczo odrzucam wszelkie sztuczne harmonogramy wycofania amerykańskich sił z Iraku - powiedział na konferencji prasowej w Białym Domu. Jego zdaniem byłoby to "arbitralne".
Amerykański przywódca mówił też, że równie ważny jak w Iraku istotny jest sukces wojskowy w Afganistanie. Podkreślił, że chodzi tu o dwa fronty "wojny z terroryzmem".
To naprawdę ważne, by odnieść sukces w Afganistanie, tak jak w Iraku. Nie chcemy, aby wróg miał kryjówkę - zaznaczył Bush.
Waszyngton negocjuje obecnie z Bagdadem umowę, na mocy której wojska USA będą mogły pozostać na terytorium irackim po 31 grudnia 2008 roku, a więc po wygaśnięciu mandatu ONZ. Administracja Busha chce do końca lipca zawrzeć porozumienie dotyczące dłuższego pobytu sił.
W Iraku jest ok. 150 tysięcy amerykańskich żołnierzy.
Oprócz spraw międzynarodowych tematem konferencji Busha były również kwestie ekonomiczne. Prezydent USA podkreślił, że choć amerykańska gospodarka przeżywa trudności, wierzy w jej trwałe fundamenty.
Bush wezwał Kongres do podjęcia działań na rzecz udzielenia pomocy dwóch największym instytucjom udzielającym pożyczek hipotecznych - spółkom Fannie Mae i Freddie Mac, które w wyniku recesji znalazły się w kłopotach.
Zwrócił się też do kongresmenów o zniesienie zakazu wydobywania ropy z morza, co miałoby zapobiec wzrostowi cen surowca.
Zakaz wprowadził w 1990 roku ojciec obecnego prezydenta George H. W. Bush. Zabronił on pozyskiwania ropy i gazu wzdłuż wschodniego i zachodniego wybrzeża USA oraz wschodniej części Zatoki Meksykańskiej, co ma na celu ochronę obszarów turystycznych i zmniejszyć ryzyko wycieku.
To ciężkie czasy dla wielu amerykańskich rodzin - powiedział prezydent USA na konferencji w Waszyngtonie. Muszę przyznać, że od jutra nie wzrośnie od tego produkcja ropy, ale zmieni to nastroje - zauważył.
Było to pierwsze spotkanie amerykańskiego prezydenta z dziennikarzami od 29 kwietnia.