Bush na kongresie opozycji Kuby: fala wolności nadpłynie!
Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush w przesłaniu odczytanym w piątek na pierwszym kongresie kubańskiej opozycji pod Hawaną wyraził nadzieję, że "fala wolności osiągnie wkrótce brzegi Kuby".
Dwustu delegatów i gości uczestniczących w kongresie przyjęło te słowa z entuzjazmem i powitało oklaskami również przesłanie od luksemburskiego przewodnictwa Unii Europejskiej. Zawierało ono życzenia szybkiego osiągnięcia celu, jakim jest demokracja.
"Triumf opozycji"
Jednodniowe, pierwsze od zwycięstwa rewolucji Fidela Castro w 1959 r. oficjalne spotkanie działaczy opozycji zakończy się wyborem 36-osobowego gremium, które będzie koordynowało działania zmierzające do demokratycznej transformacji na Kubie.
To, że mogliśmy się spotkać po 46 latach rządów Fidela Castro, jest triumfem opozycji - oświadczyła otwierając obrady główna inicjatorka spotkania, opozycyjna ekonomistka Marta Beatriz Roque. "To naprawdę piękna niespodzianka", że kongres mógł się rozpocząć i obraduje bez ingerencji ze strony władz - oświadczył jeden z weteranów kubańskiej opozycji Vladimiro Roca.
Kongres zorganizowało Zgromadzenie na rzecz promowania społeczeństwa obywatelskiego (APSC), któremu przewodzi Marta Beatriz Roque.
W otwarciu obrad w Rio Verde, 20 km od śródmieścia Hawany, na przystosowanej do tego celu działce należącej do dysydenta kubańskiego Felixa Bonne, uczestniczyło około 200 osób, w tym około stu dyplomatów i zaproszonych gości.
Na kongresie był szef sekcji interesów amerykańskich na Kubie James Cason. Polskę reprezentował pierwszy sekretarz ambasady RP w Hawanie Bolesław Margasiński.
"Totalitarna natura rządu"
W środę nie wpuszczono na Kubę dwóch polskich deputowanych do Parlamentu Europejskiego - Bogusława Sonika i Jacka Protasiewicza. Dwaj europejscy parlamentarzyści - czeski senator Karel Schwarzenberg i deputowany do niemieckiego Bundestagu Arnold Vaatz, którzy przybyli na kongres, zostali wydaleni w czwartek z Kuby.
Wydalenie parlamentarzystów przybyłych na nasz kongres świadczy o "totalitarnej naturze" rządu Fidela Castro - oświadczyła pani Roque.
W trakcie przygotowań do kongresu wyszły na jaw głębokie podziały w łonie kubańskiej opozycji politycznej. Marta Beatriz Roque, jedyna kobieta skazana w 2003 r. na długoletnie więzienie wraz z innymi 74 dysydentami i zwolniona z przyczyn zdrowotnych, ostro krytykowała ugrupowania przeciwne zwoływaniu kongresu.
Przeciwko jego przeprowadzeniu przez APSC występował jeden z bardziej znanych liderów kubańskiej umiarkowanej opozycji, szef Chrześcijańskiego Ruchu Wyzwolenia Oswaldo Paya, który zarzucał organizatorom, że korzystają z poparcia "skrajnych" kubańskich ugrupowań emigracyjnych na Florydzie.