Burzliwe obrady rady miejskiej w Białymstoku. "Nie bójcie się suwerena"
Nie będzie konsultacji społecznych, dotyczących budowy pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Białymstoku. Taką decyzję podjęła rada miasta. Powód? Decyzja już została podjęta. W lutym, głosami większościowego klubu PiS, rada wyraziła zgodę na budowę takiego pomnika. Jeden z radnych PO apelował do radnych PiS, by "nie bali się suwerena".
27.03.2017 17:34
Przed głosowaniem w lutym odrzucony został - zgłoszony w trakcie sesji - wniosek PO, by temat zdjąć z porządku obrad i przed decyzją przeprowadzić konsultacje społeczne. W poniedziałek sprawa konsultacji wróciła na sesję i znalazła się w jej programie. Jak mówił w imieniu wnioskodawców przewodniczący klubu PO Zbigniew Nikitorowicz, w konsultacjach miałyby być zadane białostoczanom dwa pytania: czy pomnik Lecha Kaczyńskiego miałby być zbudowany w mieście, a jeśli tak, to czy miałby stanąć na Placu Uniwersyteckim (taka lokalizacja została przegłosowana w lutym).
Nikitorowicz apelował do radnych PiS, którzy w Radzie Miasta Białystok mają samodzielną większość, by - jak to ujął - "nie bali się suwerena". - Tak często się do niego odwoływaliście, zwłaszcza w kampanii wyborczej, że warto również mieć na względzie opinię białostoczan wtedy, kiedy po wyborach ma się większość - mówił Nikitorowicz.
Przypominał, że w badaniach społecznych zamówionych przez magistrat, jak również w sondażu jednej z regionalnych gazet, większość respondowanych była przeciwna budowie w Białymstoku pomnika Lecha Kaczyńskiego.
W uzasadnieniu do projektu uchwały o konsultacjach społecznych zwrócono też uwagę, że taka procedura jest w mieście od dawna stosowana i powszechnie akceptowana zarówno przez mieszkańców, jak i radnych, nie obciąża też budżetu miasta.
Po przedstawieniu projektu, w dyskusji nikt nie wziął udziału. W głosowaniu dziesięć osób było za przyjęciem uchwały, trzynaście przeciw.
Pomnik Lecha Kaczyńskiego w Białymstoku ma ufundować społeczny komitet, na którego czele stoi szef PiS w regionie, minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.