Ostateczny cios w Le Pen? Jest raport o związkach z Rosją
Marine Le Pen, liderka Zjednoczenia Narodowego (RN), po raz pierwszy odniosła się do ujawnionych fragmentów raportu francuskiej parlamentarnej komisji ds. rosyjskich wpływów. W dokumencie wskazano na powiązania niektórych polityków RN z Rosją. Według Le Pen zarzuty mają charakter polityczny.
Fragmenty 200-stronicowego raportu wyciekły do opinii publicznej w czwartek. Pojawiają się w nich zarzuty m.in. pod adresem takich polityków Zjednoczenia Narodowego jak Thierry Mariani oraz Aymeric Chauprade.
Ten drugi, jak napisano w ujawnionym fragmencie, "niezaprzeczalnie odegrał kluczową rolę w budowaniu więzi między Frontem Narodowym (była nazwa partii Le Pen - red.) , a niektórymi osobami bliskimi Putinowi".
W raporcie wskazano też na "silną zbieżność poglądów" partii Le Pen "z władzami rosyjskimi w zakresie wartości politycznych i w kwestiach geopolitycznych", a także przypomniano częste kontakty polityków RN z przedstawicielami Rosji.
Przytoczono też wypowiedzi samej Le Pen, w których broniła polityki Rosji, m.in. po nielegalnej aneksji Krymu w 2014 roku, a także przypominano pożyczkę w wysokości 9,4 mln euro, jaką jej partia miała zaciągnąć w rosyjskim banku First Czech Russian Bank.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: broń atomowa Putina na Białorusi. Ujawnił, gdzie ją rozmieszczą
Rosyjskie wpływy w Zjednoczeniu Narodowym? Le Pen odpowiada
Liderka francuskich narodowców po raz pierwszy do zarzutów opisanych w raporcie odniosła się w programie "Dimanche en politique", emitowanym na antenie telewizji France 3. Le Pen przekonywała, że dokument powstał w celu "uderzenia" w jej ugrupowanie.
Zapewniła, że "nigdy nie była pod wpływem obcego kraju", ponieważ jest "bardzo przywiązana do niepodległości i wolności Francji". Według niej żadna z francuskich instytucji zajmujących się walką z korupcją nie ma Zgromadzeniu Narodowemu nic do zarzucenia.
Le Pen nie widzi też podstaw do tego, aby ustalenia raportu zalazły swój finał przed sądem. Przekonywała, że byłby to "proces polityczny".
Pełna treść dokumentu ma zostać ujawniona w najbliższy czwartek. Jeszcze przed ujawnieniem pierwszych fragmentów, Le Pen określiła go jako "nieuczciwy i całkowicie upolityczniony".
Burza we Francji. W tle Rosja
Francuska komisja powstała z inicjatywy Zjednoczenia Narodowego. Celem partii było oskarżenia prezydenta Francji Emmanuela Macrona i jego otoczenia o uleganie rosyjskim wpływom. Komisja - jak wskazywało RN - miała również zbadać "wszystkie francuskie partie polityczne i przywódców oraz wszystkie potencjalne ingerencje".
W komisji parlamentarnej zasiada łącznie 30 posłów ze wszystkich ugrupowań. Co ciekawe, jej szefem jest bliski współpracownik Le Pen Jean-Philippe Tanguy, który był też zastępcą szefa jej kampanii, gdy przed rokiem startowała na prezydenta. Franceinfo podaje, że raport został przyjęty 11 głosami za, przy pięciu przeciw i dwóch wstrzymujących się.
Przeczytaj też:
Źródło: France 3/PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski