Burza w sprawie słów Antoniego Macierewicza. Mariusz Kamiński: to skrót myślowy

2 marca Antoni Macierewicz spotkał się z amerykańskim kongresmenem z partii republikańskiej Michealem Fitzpatrickiem. - Gdyby już w 2010 r powołano komisję międzynarodowa badającą okoliczności śmierci prezydenta Kaczyńskiego i polskiej elity w Smoleńsku, nie doszłoby do ataku na Ukrainę, nie zginęliby pasażerowie malezyjskiego samolotu zestrzelonego przez Rosjan a armia rosyjska nie maszerowałaby dziś na zachód w kierunku polskich granic i NATO oraz prawdopodobnie nie zamordowano by Borysa Niemcowa - stwierdził szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Poseł PiS podkreślił też, że aby zatrzymać Putina konieczne jest wysłuchanie publiczne w Kongresie USA pokazujące jak naprawdę doszło do zamachu smoleńskiego.

- Jak się domyślam, Antoniemu Macierewiczowi chodzi o to, że pokazanie prawdy o Smoleńsku i odpowiednia reakcja międzynarodowa mogłaby w jakiejś mierze powstrzymywać agresywne działania ze strony Rosji i Putina - tłumaczył w Radiu ZET swojego partyjnego kolegę Mariusz Kamiński.

- To nie jest naiwne? Myśleć, że gdyby śledztwo smoleńskie zostało umiędzynarodowione to nie doszłoby do aneksji Krymu? - pytała Olejnik.

- To znaczy, to jest na pewno uproszczenie. Umiędzynarodowienie tego śledztwa byłoby niezwykle korzystne, bo widać, że polska prokuratura nie jest partnerem dla władz rosyjskich, a jej postulaty są lekceważone - odpowiedział Kamiński.

Wiceszef PiS zgodził się jednak z dziennikarką, że nie miałoby to wpływu na politykę Rosji.

- Tak. To, co się dzieje w Rosji to przekraczanie granic, których przekraczać nie wolno - powiedział gość Radia ZET.

Źródło: Radio ZET, niezalezna.pl, wpolityce.pl