PolskaBurza po wpisie Ewy Stankiewicz nt. śmierci Dariusza Kmiecika i jego rodziny

Burza po wpisie Ewy Stankiewicz nt. śmierci Dariusza Kmiecika i jego rodziny

Śmierć Dariusza Kmiecika, Brygidy Frosztęgi-Kmiecik i ich dziecka może być znakiem ostrzegawczym rosyjskiego wywiadu dla polskich mediów - twierdzi prawicowa dziennikarka i publicystka Telewizji Republika Ewa Stankiewicz. Zdecydowana większość dziennikarzy przyjęła tę teorię z niedowierzaniem i niesmakiem - donosi portal wirtualnemedia.pl.

Burza po wpisie Ewy Stankiewicz nt. śmierci Dariusza Kmiecika i jego rodziny
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell/Stowarzyszenie Media dla Integracji Europejskiej

Reporter "Faktów" TVN Dariusz Kmiecik, jego żona reportażystka TVP Katowice Brygida Frosztęga-Kmiecik oraz ich dwuletnie dziecko zginęli w czwartek po wybuchu gazu w Katowicach.

Wirtualnemedia.pl cytują komentarz Ewy Stankiewicz, który pojawił się w piątek w serwisie internetowym Radia Wnet.

"Mi przychodzi do głowy pytanie czy jeśli ginie rodzina dziennikarzy razem z dzieckiem, czy to nie jest jakiś rodzaj prewencji środowiska, które chce zdyscyplinować po prostu swoich ludzi w Polsce. (...) Agentura rosyjska w Polsce jest i ponieważ w tej chwili coraz bardziej nasila się konflikt Polska-Rosja to jakby mocodawcy tej agentury muszą zdyscyplinować środowisko, które ma i wśród nich na pewno są dziennikarze, to wiemy" - napisała dyrektor artystyczna Telewizji Republika sugerując, że za tragedią może stać rosyjski wywiad. Dodała: "Dzielę się tylko i wyłącznie swoją intuicją i pytaniem, które mi przychodzi do głowy. Nie twierdzę, że tak jest jest. Na pewno rzucą się na mnie wszystkie oszołomy z sekty użytecznych idiotów w Polsce". "Znów mi mowę odebrało"

Większość dziennikarzy przyjęła teorię Stankiewicz z niedowierzaniem i niesmakiem - piszą wirtualnemedia.pl. Na Twitterze pojawiły się komentarze m.in. Konrada Piaseckiego i Tomasza Skory z RMF FM, Michał Tracz z TVN24 czy Agnieszki Gozdyry z Polsat News.

"Oderwane od rzeczywistości"

Stankiewicz skrytykowali również dziennikarze z mediów konserwatywnych. - To faktycznie jest oderwane od rzeczywistości - ocenił Łukasz Warzecha z "Super Expressu". Samuel Pereira z "Gazety Polskiej Codziennie" stwierdził, że "wpis Ewy Stankiewicz jest dla niego nie do zaakceptowania".

Cytowany przez wirtualnemedia.pl dziennikarz NaTemat.pl Jakub Noch stwierdził, że "prawica przeznacza kolejne granice przyzwoitości". Przypomniał też, że Radio Wnet, na którego stronie internetowej ukazała się opinia Stankiewicz, jest kierowane przez Krzysztofa Skowrońskiego, prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

NaTemat.pl zablokował możliwość komentowania tekstu o śmierci Brygidy i Dariusza Kmiecików, o czym zdecydował współwłaściciel portalu Tomasz Lis. Na swoim blogu we wpisie zatytułowanym „Stop zbydlęceniu!” napisał: Nie myślałem, że nasi hejterzy, nienawistnicy i niegodziwcy są w stanie mnie zaskoczyć.(...). Żeby było smutniej, najwięcej dzikiej agresji i totalnej nienawiści jest w postach pisanych przez samozwańczych obrońców katolickiej wiary" - stwierdził Lis.

47-letnia reżyserka i scenarzystka Ewa Stankiewicz jest absolwentką łódzkiej filmówki. Skończyła również polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Jej reportaże telewizyjne i radiowe zdobyły wiele nagród. Prawdziwy rozgłos przyniósł jej film nakręcony wspólnie z Janem Pospieszalskim po katastrofie smoleńskiej - "Solidarni 2010". Od tej pory Ewa Stankiewicz jest bardzo silnie utożsamiana ze środowiskiem skrajnie prawicowym.

Śmierć Dariusza Kmiecika i Brygidy Frosztęgi-Kmiecik

Dariusz Kmiecik zginął w wieku 34 lat. Nigdy nie ukrywał, że do mediów trafił przez przypadek. W 2001 roku, gdy był jeszcze na studiach, pojawił się na praktykach w TVP Katowice. Okazał się na tyle dobry, że został na dłużej. Najpierw jako reporter, później wydawca. Zawsze powtarzał, że dziennikarstwo jest nie tylko jego pracą, ale i pasją.

Brygida Frosztęga-Kmiecik była wydawcą Magazynu Reporterów telewizji TVP Katowice, autorką wielu reportaży dla telewizji publicznej. Przede wszystkim zajmowała się tematyką społeczną, ale też historią.

Sprawę wybuchu bada prokuratura

Śledztwo ws. czwartkowego wybuchu wszczęła katowicka prokuratura okręgowa. Śledczy przeprowadzili już pierwsze czynności. Przesłuchani zostali lokatorzy, w tym zarządca budynku. Prokuratura zabezpieczyła również dokumentację budowlaną budynku oraz ostatnio przeprowadzanych remontów. Dokumenty będą dalej analizowane.

Źródło: wirtualnemedia.pl, PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2635)