Bundestag krytykuje Schroedera
Zgoda byłego kanclerza Niemiec Gerharda
Schroedera na objęcie stanowiska szefa rady nadzorczej w rosyjsko-
niemieckiej spółce zarządzającej Gazociągiem Północnym spotkała
się z ostrą krytyką w niemieckim parlamencie, Bundestagu.
15.12.2005 | aktual.: 15.12.2005 18:09
Podczas przeprowadzonej na wniosek Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) dyskusji, kanclerza bronili jedynie posłowie jego macierzystej partii - SPD. Schroeder nie uczestniczył w posiedzeniu, ponieważ w ubiegłym miesiącu, po przekazaniu obowiązków swej następczyni Angeli Merkel, złożył mandat poselski.
Wolfgang Gerhardt z FDP powiedział, że postawa kanclerza świadczy o "utracie instynktu". Jego decyzja nie służy ani niemieckim, ani też europejskim interesom - podkreślił polityk. Ekskanclerz gwiżdże na zasady, które jako szef rządu wprowadzał w życie. Gerhardt wskazał na fakt, że siedzibą spółki będzie kanton Zug w Szwajcarii - ze strachu przed polityką fiskalną SPD. W czasie swojej kadencji Schroeder domagał się od przedsiębiorców patriotyzmu i piętnował przenoszenie się do rajów podatkowych.
Udziałowcami spółki North European Gas Pipline Company (NEGPC) są rosyjski koncern gazowy Gazprom (51%) oraz niemieckie firmy E.ON-Ruhrgas i BASF (po 24,5%)
Gerhardt przypomniał o zastrzeżeniach Polski, krajów bałtyckich oraz Ukrainy wobec mającego przebiegać pod dnie Bałtyku gazociągu. Jego zdaniem, obawy sąsiadów są uzasadnione. Jego partyjny kolega Rainer Bruederle nazwał Gazprom "przedłużonym ramieniem Kremla", będącym "instrumentem rosyjskiej polityki".
Hermann Groehe z CDU/CSU zastrzegł, że chadecy popierają zacieśnianie energetycznego partnerstwa między Niemcami i Rosją. Przedmiotem ich krytyki jest jednak niedostateczna polityka informacyjna w stosunku do Polski, krajów bałtyckich i Ukrainy. Powstało wrażenie, że Niemcy dogadują się z Rosją ponad głowami sąsiadów - zauważył chadecki poseł. Jego zdaniem, wizyta kanclerz Merkel w Warszawie pozwoliła usunąć nieporozumienia.
Czy były oficer Stasi oraz kontrolowane w większości przez inne państwo przedsiębiorstwo są właściwymi partnerami dla byłego niemieckiego szefa rządu?- pytał Groehe. Odpowiadam jednoznacznie - nie - dodał. Prezesem NEGPC ma zostać były major Stasi, pracownik wschodnioniemieckiego wywiadu Matthias Warning.
Deputowany SPD, zaufany współpracownik Schroedera Klaus Uwe Benneter wzywał posłów do "rzeczowej dyskusji". Po raz pierwszy mamy szansę na uzyskanie bezpośredniego połączenia z rosyjskimi złożami gazu na Syberii - tłumaczył socjaldemokrata. Benneter określił gazociąg mianem "geostrategicznego projektu". To sposób na uniezależnienie się od krajów tranzytowych - dodał.
Benneter podkreślił, że rosyjski gaz przekazywany będzie z Niemiec dalej do Europy Zachodniej i Północnej. Nitka przebiegać będzie o 100 km od Polski i może być wykorzystana do bezpiecznego zaopatrywania Polski w gaz - przekonywał.
Po wystąpieniu mego poprzednika mam wrażenie - ripostował deputowany Zielonych Matthias Berninger - że były kanclerz poświęcił się dla dobra Niemiec. Moim zdaniem jedyną rzeczą, jaką poświęcił ekskanclerz, to jego dobra opinia - zauważył. Uznał za "nieprzyzwoite" objęcie posady w spółce będącej filią Gazpromu.
Uzasadniając swoją ocenę powiedział, że Gazprom nie jest symbolem praw człowieka, lecz wręcz przeciwnie. Rosyjski koncern uzasadnia celowość budowy gazociągu przez Bałtyk chęcią ograniczenia "nieprzewidywalnego ryzyka" w transporcie przez kraje tranzytowe. Przecież kraje bałtyckie i Polska są częścią Unii Europejskiej - podkreślił Berninger. Nie sądzę, żeby nasi partnerzy mieli stanowić ryzyko. Panie kanclerzu, niech pan zrezygnuje z tego wątpliwego stanowiska. Nie jest ono potrzebne ani panu, ani krajowi - zaapelował polityk Zielonych.
Wicekanclerz Franz (SPD) powiedział, że osobiście cieszy się, iż Schroeder przyjął rosyjską propozycję. Stanowisko szefa rady nadzorczej - zdaniem Muenteferinga - daje Schroederowi wpływ na strategiczny projekt, jakim jest budowa gazociągu, a tym samym pracę na rzecz Niemiec i Europy.
Jacek Lepiarz