PolskaBulwersująca reklama "Żytniej". Sprawa trafiła do prokuratury

Bulwersująca reklama "Żytniej". Sprawa trafiła do prokuratury

"Solidarność" kieruje do prokuratury zawiadomienie w sprawie reklamy wódki "Extra Żytnia", która we wtorek pojawiła się na Facebooku. - Nie możemy tego zostawić - mówi przewodniczący związkowców z Zagłębia Miedziowego. W sieci pojawiły się informacje o zamknięciu agencji reklamowej odpowiedzialnej za bulwersującą reklamę.

Bulwersująca reklama "Żytniej". Sprawa trafiła do prokuratury
Źródło zdjęć: © Facebook | Żytnia Ekstra

21.08.2015 | aktual.: 21.08.2015 12:31

Bulwersująca reklama pojawiła się we wtorek, 18 sierpnia, na stronie „Żytnia Extra” na Facebooku. Wykorzystano w niej zdjęcie Krzysztofa Raczkowiaka, przedstawiające grupę ludzi niosących postrzelonego przez milicję podczas Zbrodni Lubińskiej w 1982 r. 28-letniego elektryka Michała Adamowicza, członka „Solidarności”. Rany postrzałowe głowy doprowadziły kilka dni po wydarzeniach, 5 września 1982 r., do śmierci Adamowicza.

Zdjęcie Raczkowiaka w reklamie wódki opatrzono podpisem „Kac Vegas? Scenariusz pisany przez Żytnią”, a dodatkowo obok zamieszczono komentarz „Gdy wieczór kawalerski wymknie się spod kontroli. Wina Żytniej?”. Miałoby to sugerować, że na fotografii mężczyźni niosą skacowanego kolegę.

- To jest ohyda, na to brakuje słów. Nie możemy tego zostawić, ponieważ naruszono sacrum, którym w każdej niemal kulturze jest śmierć człowieka. Z dnia na dzień rozbudza to we mnie coraz większe emocje, jak ktoś mógł wykorzystać makabryczne zdjęcie do reklamy czegokolwiek, a już zwłaszcza wódki – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Bogdan Orłowski, przewodniczący zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność”.

W tej sprawie związkowcy skierowali już do Prokuratury Okręgowej w Legnicy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

"W naszej ocenie doszło do zbezczeszczenia Michała Adamowicza, jednej z trzech ofiar zastrzelonych przez ZOMO w dniu 31 sierpnia 1982 roku w Lubinie. Mówimy NIE dla profanacji oraz nieetycznego i niemoralnego bezczeszczenia ofiar Zbrodni Lubińskiej. Z tego też względu wnosimy o podjęcie wszelkich prawem przewidzianych czynności zmierzających do ukarania tego haniebnego uczynku" - można przeczytać w piśmie skierowanym do prokuratury.

Jeszcze we wtorek reklamę usunięto ze strony na Facebooku, a w zamian pojawiły się tam przeprosiny:

„W imieniu zespołu Extra Żytniej najmocniej przepraszamy wszystkich, których uraziliśmy naszą publikacją. Pragniemy podkreślić, że publikacja takiej fotografii nie była wynikiem braku szacunku, a naszej nieświadomości. Popełniliśmy błąd i teraz za niego przepraszamy. Dopełnimy wszelkich starań, aby taka sytuacja się nie powtórzyła.”

Głos w tej sprawie zabrał również Instytut Pamięci Narodowej, który wyraził oburzenie wykorzystaniem zdjęcia. W liście skierowanym przez IPN do prezesa firmy Polmos Bielsko-Biała czytamy:

„Nie wiem, co powodowało autorami tego ‘żartu’, ale, o ile nie była to zła wola, jest to dowód na ich głęboką ignorancję historyczną, brak profesjonalizmu oraz brak wrażliwości wobec ludzkiego dramatu. Tym bardziej, że zdjęcie autorstwa Krzysztofa Raczkowiaka jest jednym z bardziej znanych zdjęć uwieczniających opór społeczny przeciw wprowadzeniu stanu wojennego przez władze PRL-u oraz jego tragiczny wymiar. (…) W załączeniu przekazujemy zestaw materiałów edukacyjnych.”

Mirosław Mazurowski z Polmosu Bielsko-Biała w wystosowanym oświadczeniu napisał, że firma powierzyła prowadzenie profilu marki Extra Żytnia na Facebooku agencji reklamowej Project Sp. z o.o. z Torunia. W związku z zaistniałą sytuacją podjęto decyzję o natychmiastowym rozwiązaniu umowy z agencją. Jednocześnie znalazła się w oświadczeniu informacja, że Polmos Bielsko-Biała „dołoży wszelkich starań i zapewni wszelkie wsparcie oraz pomoc podmiotom, których prawa (w tym dobra osobiste)
zostały naruszone publikacją Project Sp. z o.o.”.

Oficjalne pismo w tej sprawie wystosował również prezes wspomnianej agencji reklamowej Project, Jan Łukasiak.

„Nie sposób znaleźć odpowiednich słów dla wytłumaczenia tak daleko idącej ignorancji i braku profesjonalizmu naszego pracownika odpowiedzialnego za tę publikację. Zapewniamy wszystkich Państwa, że treść publikacji nie była przejawem braku szacunku dla ofiar zbrodni lubińskiej oraz innych jej uczestników, a także historii naszego kraju, lecz następstwem zaniedbań w aspekcie kontroli i weryfikacji publikowanych treści” – można przeczytać w oświadczeniu Łukasiaka.

- Dotarły do nas informacje od rodzin ofiar Zbrodni Lubińskiej, że będą rościć sobie odszkodowania za straty moralne i szarganie dobrego imienia tychże ofiar – mówi WP Bogdan Orłowski. Związkowcy twierdzą, że nie złożą broni w tej bulwersującej sprawie.

- Konieczne jest tutaj działanie z naszej strony, choć pewnie prezesi firm zaangażowanych w to oburzające zdarzenie nastawieni są na rozgłos. Jeśli będzie przyzwolenie na to, by wykorzystywane było w reklamie wódki zdjęcie pomordowanych w Lubinie, to niedługo może w innych reklamach pojawią się fotografie z wydarzeń na Wybrzeżu w 1970 r. czy z 1976 r. z Radomia – dodaje Orłowski.

W sprawie zareagował również autor zdjęcia Krzysztof Raczkowiak, który w wydanym oświadczeniu napisał, że nigdy nie udzielił spółce licencji na wykorzystanie jego fotografii i w związku z naruszeniem praw autorskich, podjął już odpowiedni kroki prawne. Wyraził przy tym oburzenie kontekstem, w jakim fotografia została wykorzystana.

Niedawno w Internecie pojawiły się informacje, że agencja Project zostanie zamknięta, ponieważ Polmos był ich głównym klientem. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl, prezes agencji, Jan Łukasiak, zapewniał, że nie zostanie ona zamknięta, choć podkreślił, że sytuacja jest trudna. Niestety, mimo zapewnień Łukasiaka, telefony w agencji Project milczą.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)