Bułgarskie studentki domagają się prawa do noszenia chust muzułmańskich
Powraca sprawa chust muzułmańskich na
bułgarskich uczelniach - informuje prasa sofijska.
W Płowdiwie grupa 110 studentek z Turcji, które mają podjąć naukę w Akademii Medycznej, domaga się prawa do noszenia takich chust na zajęciach.
Studentki przybywają w Bułgarii na podstawie kontraktu z prywatną firmą turecką i płacą na naukę po 4 tys. euro rocznie. Ten aspekt finansowy sprawia - pisze dziennik "Sega" - że rektor Akademii Georgi Paskalew waha się, jaką decyzję podjąć w tej sprawie.
Pytania o prawo do noszenia muzułmańskich chust napłynęły z Turcji także do dwóch innych wyższych uczelni w Płowdiwie. Na Uniwersytecie Płowdiwskim wydano zezwolenie, a rektor Uniwersytetu Technicznego kategorycznie zakazał chust.
Minister oświaty Bułgarii Daniel Wyłczew stoi na stanowisku, że w państwowych uczelniach symbole religijne są niedopuszczalne. Z drugiej strony jednak studenci - w odróżnieniu od uczniów - są pełnoletni i mają prawo do samodzielnych decyzji.
Miesiąc temu państwowa Komisja Obrony przed Dyskryminacją zakazała dwóm uczennicom z południowego miasta Smolian noszenie chust w szkole.
Według szefa Komisji Kemala Ejupa, zakaz należy wydać i w przypadku studentek z Turcji. Ejup uważa bowiem, że mamy tu do czynienia z próbami podburzania muzułmanów w Bułgarii, podejmowanymi przez organizacje islamskie, za którymi stoją fundamentaliści. Muzułmanów jest w siedmioipółmilionowej Bułgarii około miliona.
Dwa lata temu bułgarska muzułmanka zaskarżyła państwo, domagając się prawa występowania w chuście na fotografiach do dokumentów tożsamości, lecz sprawę przegrała.
Ewgenia Manołowa