Bułgaria rozważa możliwość wycofania żołnierzy z Iraku
Rząd w Sofii rozważa możliwość wycofania
żołnierzy bułgarskich z Karbali, w dowodzonej przez Polskę
środkowo-południowej strefie stabilizacyjnej w Iraku - wynika wypowiedzi członków gabinetu premiera Symeona
Sakskoburggotskiego.
Prezydent Bułgarii Georgi Pyrwanow oświadczył na konferencji prasowej, że parlament powinien ponownie sformułować zadania dla bułgarskich żołnierzy w Iraku i podjąć decyzję - w porozumieniu z siłami koalicyjnymi - o przeniesieniu batalionu w bezpieczniejsze miejsce. Pyrwanow podkreślił, że w żadnym wypadku nie należy rezygnować z misji w Iraku.
Minister obrony Nikołaj Swinarow powiedział w wywiadzie radiowym, że "nie należy wykluczać wycofania kontyngentu bułgarskiego z Karbali. Jeżeli bezpieczeństwo naszej jednostki będzie wymagało tak ostrych decyzji, to zostaną one podjęte".
Minister spraw zagranicznych Sołomon Pasy przyznał, że część żołnierzy batalionu napisała raporty o powrót do kraju. "Ten fakt nie powinien budzić zdziwienia. Każdy, które chce wrócić, może to zrobić" - podkreślił minister.
Pod koniec ubiegłego roku po zamachu na bazę bułgarską, w którym zginęło pięciu wojskowych, żołnierze też pisali raporty o powrót do kraju, a około 60 żołnierzy z drugiej zmiany batalionu zrezygnowało z wyjazdu do Iraku.
Obecnie - według informacji resortu obrony - są trudności z doborem żołnierzy do trzeciej zmiany batalionu, który powinien liczyć 480 osób.
Minister Pasy powiedział, że sytuacja w Iraku "nieco się uspokaja, lecz ryzyko pozostaje". Według niego, tak będzie do przekazaniu władzy Irakijczykom, co jest planowane na 30 czerwca.
Szef MSZ także nie wykluczył wycofania kontyngentu bułgarskiego, choć podkreślił, że na razie nie ma w tej sprawie żadnej decyzji.
"Nalegamy, by NATO zaangażowało się w Iraku, i nie zmienimy swego stanowiska. ONZ także powinna się włączyć, a ewentualna nowa rezolucja (Rady Bezpieczeństwa ONZ) może rozwiązać ręce NATO" - powiedział Pasy.
Ewgenia Manołowa