Bujak: nagonka na gen. Jaruzelskiego jest obrzydliwa
Może jestem przewrażliwiony, bo lata kiedy
sam byłem ścigany zrobiły swoje, ale mam głębokie, wewnętrzne
obrzydzenie do kontynuowania tego typu procesów - powiedział
legendarny działacz "Solidarności" Zbigniew Bujak komentując
sprawę postawienia zarzutów gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu.
31.03.2006 | aktual.: 03.04.2006 10:33
Dobrze byłoby, żeby wszelkiej maści prokuratorzy i policjanci zdali sobie sprawę, że dopiero co zrzuciliśmy z siebie kulturę kraju, który wszelkie sprawy załatwiał za pomocą organów ścigania. Tkwimy ciągle w nurcie kultury kraju opresyjnego- ocenił Bujak.
Według Bujaka, za pomocą metod prokuratorskich nie da się również wyświetlić kulisów stanu wojennego. Ja naprawdę chciałbym poznać szczegóły polityki podczas stanu wojennego, ale wiem, że dopóki prokuratorzy ścigają, nikt niczego się nie dowie. Ścigany milczy, w dobrze pojętym swoim interesie - przyznał.
Jeśli prokuratorzy myślą, że zrobią dochodzenie i się czegoś dowiedzą, to znaczy, że są niepoprawnymi głupcami - podkreślił Bujak.
Jak się żyje w kraju procesów, gdzie latami ludzi się wciąż ściga, wytacza się od nowa procesy, to tworzy się pewną atmosferę. W tej atmosferze nie tylko ścigany się źle czuje, każdy się źle czuje. Oznacza to, że każdy, który zrobi coś złego, będzie potem przez ogromną część swego życia ścigany- powiedział. - Ja aury nagonki nienawidzę i nie znoszę, może właśnie dlatego, że sam latami uciekałem- dodał.
Komentując wcześniejszą sprawę odznaczenia gen. Jaruzelskiego Krzyżem Zesłańców Sybiru, Bujak przyznał, że jego zdaniem Leszek Kaczyński osobiście zapewne nie miałby nic przeciwko, aby generała odznaczyć, ale on jest uwiązany retoryką i polityką Prawa i Sprawiedliwości.
Gdy dowiedziałem się, że odznaczenie Jaruzelskiego to pomyłka, to uznałem, że to wtłaczanie polskiej historii w żenujący spektakl- uznał Bujak.
W piątek IPN postawił dwa zarzuty gen. Jaruzelskiemu w związku z wprowadzeniem stanu wojennego w 1981 roku. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Zbigniew Bujak, pracując jako robotnik w 1980 roku, organizował strajk w Ursusie. Kierował mazowieckim regionem "Solidarności". W czasie stanu wojennego ukrywał się i uniknął internowania. W latach 1981-86 działał w podziemiu. W 1986 roku więziony, w latach 1987-89 pracował w Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ "Solidarność".