Budżet UE. Szanse na uchylenie polskiego weta?
Niemcy nadal mają nadzieję, że możliwy jest szybki kompromis z Polską i Węgrami bez zmian w projekcie "pieniądze za praworządność”. Brukselskie "ultimatum” budżetowe zostało przesunięte.
- Musimy zobaczyć porozumienie lub wyraźne sygnały z Warszawy i Budapesztu co do ugody najpóźniej w ten wtorek. W przeciwnym razie przystąpimy do scenariusza B, opracowywanego przez Komisję Europejską - zapowiadał w poniedziałek zaangażowany w rokowania wysoki dyplomata w Brukseli. "Scenariusz B” to zastąpienie wetowanego Funduszu Odbudowy funduszem dla chętnych, czyli bez Polski i Węgier. "Wyraźne sygnały” - jak wyjaśniali rozmówcy w Brukseli - miałyby dotyczyć gotowości Warszawy i Budapesztu do negocjowania kompromisu na zasadzie: projekt rozporządzenia "pieniądze za praworządność” bez zmian, a na szczycie Unii Europejskiej 10 i 11 grudnia Rada Europejska dodaje do niego polityczne "opakowanie”.
Będzie ultimatum?
Co z tym ultimatum? - Nie pozostawimy kamienia na kamieniu w poszukiwaniu rozwiązania - odpowiedział we wtorek niemiecki minister Michael Roth po telekonferencyjnych obradach rady UE przygotowującej szczyt Unii.
Czy prace niemieckiej prezydencji nad kompromisem z Polską i Węgrami obejmują zmiany w projekcie rozporządzenia wiążącego wypłaty z praworządnością, czy raczej chodzi o dodatkowe elementy dodane do tego niezmienionego projektu? - Zdaniem Parlamentu Europejskiego i wielu krajów nie powinniśmy otwierać renegocjacji nad tekstem. Taka jest nadal sytuacja w Radzie UE - powiedział Roth. To pośrednie potwierdzenie, że niemiecka prezydencja nadal wierzy w możliwość kompromisu budżetowego z Warszawą i Budapesztem bez zmian projektu "pieniędzy za praworządność”.
Jakie "opakowanie” na szczycie?
Jak mogłoby wyglądać "opakowanie”, które miałoby pozwolić Mateuszowi Morawieckiemu i Viktorowi Orbanowi na uchylenie weta? Warianty testowane przez Brukselę i Berlin od blisko miesiąca to m.in. deklaracje interpretacyjne powtarzające innym językiem treść rozporządzenia, a ponadto pomysły, by politycznie, lecz nielegislacyjnie odroczyć stosowanie rozporządzenia (np. przez odesłanie i czekanie na wyrok TSUE) lub ograniczyć jego zakres (np. obietnica stosowania tylko do projektów zainicjowanych po 2020 r.).
Orban w swym niedawnym piśmie do kanclerz Angeli Merkel podnosił zastrzeżenia co do zapisów, że zawieszeniem płatności byłyby zagrożone nie tylko przypadki "wystarczająco bezpośredniego wpływu łamania zasad praworządności na zarządzanie funduszami unijnymi”, lecz ponadto przypadki "poważnego ryzyka” takiego wpływu na zarządzanie unijnymi pieniędzmi. Węgier chciałby też połączyć opinie Komisji Europejskiej o funduszach i praworządności z "legislacyjnymi ramami UE w odniesieniu do wdrażania budżetu UE”, co także miałoby ograniczyć ewentualny zakres rozporządzenia. Czy to wszystko da się dookreślić w gwarancjach szczytu UE bez zmiany rozporządzenia? - Jeśli jest wola, dużo da się zrobić - odpowiada jeden z unijnych dyplomatów.
Fundusz-25
Bruksela już od zeszłego tygodnia ostro ostrzega Warszawę i Budapeszt, że w razie utrzymania weta, a zatem i blokady Funduszu Odbudowy, przejdzie do opcji Funduszu-25. Komisja Europejska zawiązałaby go na wzór koronakryzysowego programu SURE, powołanego do pomocy w utrzymaniu miejsc pracy (Polsce wypłacono już 1 mld z przewidywanych 11,2 mld euro tanich pożyczek). Komisja zapożyczałaby się na potrzeby Funduszu-25 na rynkach finansowych pod gwarancje od chętnych krajów Unii i tylko te chętne byłyby beneficjentami dotacji i pożyczek. Polska i Budapeszt mogłyby dołączyć do takiego projektu, ale musiałyby się zgodzić na zasadę "pieniądze za praworządność”.
Przeczytaj także: