Budżet UE. Adam Bielan: nie mamy słabych kart w negocjacjach
Przed kluczowym szczytem Unii Europejskiej w Brukseli europoseł Adam Bielan jest przekonany: polski rząd nie ma słabych kart w negocjacjach. - Jednocześnie dziennikarze w Brukseli są codziennie briefowani, aby osłabiać nasze stanowisko - oświadczył polityk.
08.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 18:42
W rozmowie z TVN24 Adam Bielan stwierdził, że polski rząd ma demokratyczny mandat do wetowania Wspólnych Ram Finansowych oraz Funduszu Odbudowy. - Bruksela ma długą tradycję odchodzenia od demokratycznych zasad i to nie jest dobra droga do integracji Wspólnoty (...). Nie zgodzimy się na żadne zapisy w obchodzeniu wyników demokratycznych wyborów, bo urzędnicy z Komisji Europejskiej nie mają żadnego mandatu - mówił europoseł Porozumienia.
Były rzecznik kampanii prezydenta Dudy przekonywał także, że przedstawiciele brukselskiego establishmentu chcą zaszkodzić w negocjacjach budżetowych. - Dziennikarze są codziennie tam briefowani, aby osłabiać stanowisko polskiego rządu. Gdybyśmy mieli słabe karty w rękach , to w Brukseli nie zapanowałaby panika - dodał polityk.
Według byłego senatora Komisja Europejska chce zmienić charakter i ustrój Unii Europejskiej. Polityk krytykował także przywódców innych państw. - Premier Holandii Mark Rutte od początku nie chciał Funduszu Odbudowy i puszczał oko do populistów w swoim kraju. On przecież w marcu będzie miał wybory parlamentarne. Z drugiej strony są Niemcy i wybory nowego szefa CSU, a potem na jesieni wybory parlamentarne. Czy na problemy wewnętrzne odpowiedzią ma być szantaż? - pytał Adam Bielan.
W trakcie wywiadu pojawił się także wątek Radia Maryja. Polityk kilkukrotnie nie chciał udzielić odpowiedzi, czy przyjąłby zaproszenie od o. Tadeusza Rydzyka, który podczas urodzin rozgłośni bronił bp Edwarda Janiaka oskarżonego o tuszowanie kościelnej pedofilii. Duchowny z Torunia przekonywał także, że "każdy ulega pokusie i grzechowi, także ksiądz".
- Mamy oświadczenie zakonu redemptorystów. Jednoznacznie negatywnie oceniam ohydne przestępstwa pedofilii. Czy one mają miejsce w moim Kościele, Kościele katolickim, czy w państwa stacji, bo przecież mieliśmy głośny skandal w stacji TVN związany z programem Top Model - kontrował Bielan.
Prowadzący program sprostował wypowiedź polityka informując, że model był oskarżony kilkanaście lat temu w USA i nigdy nie był pracownikiem stacji. - Nie ma zgody na relatywizowanie przestępstw pedofilskich, niezależnie od tego, kogo one dotyczą - mówił dalej Bielan.