"Bubel na kolei". Janina Ochojska: nie sądziłam, że to się znów zdarzy
Nowoczesne wagony PKP Intercity za ponad 300 mln zł miały otworzyć kolej dla osób niepełnosprawnych. Okazało się jednak, że drużyny konduktorskie mają problem z obsługą taboru. Przewoźnik wyjaśnia, skąd te kłopoty, a Janina Ochojska mówi wprost o "bublu". - Nadal niepełnosprawni w Polsce to obywatele drugiej kategorii - stwierdza.
25.09.2021 11:52
Państwowy przewoźnik dalekobieżny - PKP Intercity - zamówił modernizację 60 wagonów, których wyposażenie miało m.in. ułatwić przejazd koleją osobom z niepełnosprawnością ruchową. Prace kosztują w sumie ponad 300 mln zł i do końca roku wszystkie wagony Combo (nazwane tak, bo mają też wyposażenie dla dzieci i rowerzystów) trafią na polskie tory.
Jednak już podczas szkoleń załogi konduktorskie zaczęły alarmować, że rampa dla wózków osób niepełnosprawnych jest źle wykonana. - Wołaliśmy obsługę hali, bo nie mogliśmy jej ruszyć - mówi Wirtualnej Polsce prosząca o anonimowość konduktorka PKP IC.
- Rampa waży aż 32 kg, a zgodnie z przepisami kobiety - konduktorki mogą podnosić i przenosić przedmioty do 30 kg - mówi kierownik pociągu PKP IC i dodaje, że mężczyźni także mają problem z obsługą.
- To jednak nie wszystko. Rampa jest nieporęczna i jej składanie trwa nawet kilkanaście minut, a do tego przystosowana jest tylko do wysokich peronów. Próbowaliśmy rozłożyć ją dla pasażera na wózku na niskim peronie, ale od razu się sama składała - relacjonuje kolejarz.
Zobacz też: Prowadzący w TVP Info żartował z teściowej Donalda Tuska. "Ona rządzi PO"
Jak wyjaśnia ekspert rynku kolejowego Piotr Rachwalski, takie problemy oznaczają, że nie zawsze podróżny z niepełnosprawnością ruchową będzie mógł skorzystać z wagonu, w którym przygotowano dla niego przedział i toaletę.
- Wagon Combo to dobry produkt, ale wymaga poprawek, wynikających przede wszystkim właśnie ze słuchania użytkowników. Rampa na wózki okazała się za ciężka, więc drużyny, zwłaszcza kobiece, często odmawiają otwarcia - mówi o sygnałach od kolejarzy, które również do niego docierają od kilku tygodni.
"W przypadku mężczyzn przyjęte normy nie są przekroczone"
Co na to przewoźnik? W odpowiedzi na nasze pytania Agnieszka Serbeńska z zespołu prasowego PKP Intercity przyznała, że "główny segment rampy w wagonie Combo waży ok. 30 kg".
"Zgodnie z normami doraźnie, tj. do 4 razy w ciągu godziny, kobieta może przenosić ręcznie przedmioty o masie nie większej niż 20 kg, przy pracy stałej o masie nie większej niż 12 kg. Natomiast mężczyzna przy pracy dorywczej może przenosić ciężar o masie nie większej niż 50 kg, przy pracy stałej - o masie nie większej niż 30 kg. Rampa ważąca ok. 30 kg może być więc rozkładana zespołowo - przez co najmniej dwie kobiety" - napisała przedstawicielka przewoźnika.
Zastrzegła, że "w przypadku mężczyzn przyjęte normy nie są przekroczone".
Agnieszka Srebreńska podkreśla, że "rozkładanie rampy z zewnątrz jest mniej czasochłonne". "Rampa była testowana podczas rozkładania na peronach o różnej wysokości i w trakcie testów nie stwierdzono przypadku niekontrolowanego złożenia się rampy" - stwierdziła, zapewniając też o wszystkich koniecznych certyfikatach.
"Bubel na kolei". Janina Ochojska: sądziłam, że to się znów nie zdarzy
Janina Ochojska, która przed laty walczyła o dostępność pociągów Pendolino dla osób niepełnosprawnych, o wagonie Combo mówi wprost: "to bubel".
- Przyjmuję to z głębokim smutkiem. Sądziłam, że po moich problemach z dostaniem się do Pendolino, nie zdarzą się takie buble. Jeżeli zakupiono wagony, które tak naprawdę nie zawsze są dostępne dla osób z niepełnosprawnością ruchową, to oznacza, że nadal trzeba takie osoby wnosić. To narusza godność człowieka, kiedy ktoś go musi nosić - komentuje Ochojska.
Podkreśla też, że rozwój techniki pozwala już na rozwiązania, które niepełnosprawnych nie stawiają w kategorii gorszych obywateli.