Brytyjska marynarka nie chroni już Wielkiej Brytanii
Wielkie cięcia w marynarce Wielkiej Brytanii. Z niegdyś najpotężniejszej floty na świecie nie zostało już wiele. Udział Royal Navy w konflikcie w Libii sprawił, że w październiku do obrony wybrzeża Anglii nie był skierowany żaden niszczyciele czy fregata. Taka sytuacja nie miała miejsce od 1982 roku, kiedy cała flota została wysłana na wojnę o Falklandy.
- Gdyby istniał przypadek terroryzmu na wodach Wielkiej Brytanii, to nie posiadalibyśmy sił, aby sobie z tym poradzić - powiedział Admirał Lord Alan West, były Pierwszy Lord Morza - To wielki problem. Jeśli nie mamy okrętów gotowych do tej roli to jest to bardzo niepokojące. Taka sytuacja pokazuje, że liczba fregat i niszczycieli w naszej marynarce jest zbyt mała – dodaje admirał.
W ubiegłym roku rząd zmniejszyć liczbę fregat i niszczycieli w marynarce z 24 do 19.
Po raz ostatni Royal Navy nie chroniła wód terytorialnych Wielkiej Brytania w 1982 roku, kiedy wszystkie dostępne okręty wypłynęły na wojnę o Falklandy.
- Pierwszym zadaniem Royal Navy jest obrona Wysp Brytyjskich i jeżeli nie mamy dość okrętów aby, tego dokonać, to jest to absolutnie przerażające – powiedział generał Julian Thompson, były dowódca 3 Brygady Commando Royal Marines i weteran Falklandy. - Niektórzy ludzie mogą powiedzieć „z nikim nie jesteśmy w stanie wojny więc nic się nie stało”. Cóż, w porządku, ale jeśli zostawimy niezabezpieczone wybrzeże ktoś może to wykorzystać. Terroryści mogą spróbować przemycić na teren Królestwa broń lub narkotyki za pomocą małych statków. To naprawdę bardzo poważna sprawa – dodaje.
Minister Obrony Wielkiej Brytanii uspokaja sytuację, twierdząc , że flota wróci by strzec wybrzeża jeszcze w tym tygodniu.