Brytyjka czeka na rajskiej wyspie na wyrok śmierci

Media w Wielkiej Brytanii opisują historię Lindsay Sandiford, która została zatrzymana na lotnisku w Indonezji. W jej walizce znaleziono narkotyki. 65-letnia kobieta oczekuje w celi na wykonanie kary śmierci.

W wielu krajach za przemyt narkotyków grozi kara śmierci. Na wyrok czeka latami wielu osadzonych
W wielu krajach za przemyt narkotyków grozi kara śmierci. Na wyrok czeka latami wielu osadzonych
Źródło zdjęć: © Getty Images | Prasiska Wahyuni / EyeEm

20.05.2022 12:15

Pani Sandiford na rajskiej wyspie oczekuje na najwyższy wymiar kary, chociaż nawet prokuratura domagała się kary znacznie niższego wyroku - 15 lat pozbawienia wolności. 19 maja 2012 roku kobieta przybyła na Bali z Bangkoku w Tajlandii. Została aresztowana po tym, jak w jej walizce znaleziono kokainę wartą około 1,6 mln funtów.

Po aresztowaniu Brytyjka początkowo twierdziła, że została zmuszona do przewiezienia narkotyków przez gang, który miał jej grozić, że w przypadku odmowy skrzywdzi jej rodzinę. Później przyznała funkcjonariuszom, że za sprawą stał jej rodak Julian Ponder. Mieszkający na Bali handlarz antykami, wraz ze swoją partnerką Rachel Dougall, mieli poprosić ją o przewiezienie pakunku. W spisku miał uczestniczyć również inny Brytyjczyk Paul Beales.

Sandiford pomogła policji w schwytaniu pary. Dom Pondera przeszukano, został on również oskarżony o handel narkotykami. Z kolei nie było dowodów łączących Dougall i Beales z tym samym przestępstwem, ale zostali oni oskarżeni o mniejsze wykroczenia.

Prawnicy Lindsay Sandiford argumentowali, że ich klientka została zmuszona do transportu narkotyków, a także cierpiała na problemy ze zdrowiem psychicznym. Prokuratura domagała się 15 lat więzienia, ale sąd był nieubłagany i skazał kobietę na karę śmierci. Dougall została uznana za winną niezgłoszenia przestępstwa i skazana na rok więzienia. Beales został skazany za posiadanie haszyszu na cztery lata pozbawienia wolności, z kolei Ponder został oczyszczony z zarzutu przemytu narkotyków, ale jednocześnie został skazany za ich posiadanie na sześć lat więzienia.

Brytyjka czeka na rajskiej wyspie na wyrok śmierci. Nie ma już odwrotu

22 stycznia 2013 roku sędziowie skazali Sandiford na karę śmierci. Kobieta odwołała się od decyzji, ale nie miała już pieniędzy na opłacenie prawników. W Wielkiej Brytanii zebrano fundusze na ten cel, ale apelacja została odrzucona. Później skazana odwołała się do Indonezyjskiego Sądu Najwyższego, ale jej wniosek również został odrzucony. Od tego czasu przebywa w więzieniu Kerobokan na Bali, gdzie oczekuje na wykonanie wyroku. Czas spędza na robótkach ręcznych i w ten sposób zbiera środki na opłacenie swoich kolejnych apelacji. Nauczyła nawet innych więźniów, jak robić na drutach. Wszystko jednak wskazuje, że dla pani Sandiford, która wcześniej pracowała jako radca prawny w Cheltenham, nie ma już nadziei.

W Indonezji za przemyt narkotyków obowiązuje kara śmierci, a metodą wykonania wyroku jest pluton egzekucyjny. "Daily Mirror" opisuje, że w więzieniu Kerobokan na Bali skazani są prowadzeni na trawiasty teren, gdzie stają przed uzbrojonymi żołnierzami. Ci mają celować w serce, a skazana na śmierć osoba może jedynie wybrać, czy w czasie wykonania wyroku chce siedzieć czy stać. Jeśli więzień przeżyje egzekucje, dowódca plutonu musi mu strzelić w głowę. Lindsay Sandiford zamknięta w więzieniu na rajskiej wyspie czeka na wykonanie wyroku.

Indonezja w ostatnich latach rzadko wykonuje egzekucje, a większość więźniów czeka na wykonanie kary śmierci ponad 10 lat. Według brytyjskich mediów zamieszki w więzieniu, w którym przebywa 1100 więźniów więcej niż planowano, a także przemoc ze strony strażników, są na porządku dziennym. Otwarty w 1979 roku ośrodek miał według założeń pomieścić 300 więźniów, podczas gdy przebywa w nim 1400 osadzonych. W 2015 roku dwóch więźniów zostało zabitych z powodu zamieszek, w wyniku czego władze przeniosły ponad stu więźniów do innych placówek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)