Brytyjczycy obawiają się ataku terrorystycznego
W reakcji na przypisywany al-Qaedzie zamach w
Rijadzie brytyjskie MSW ogłosiło w Londynie szczegóły
pakietu środków mających zapobiec atakowi terrorystycznemu,
zwłaszcza przemytowi materiałów radioaktywnych, mogących posłużyć
do wyprodukowania tzw. brudnej bomby.
Mimo że MSW podkreśla, iż nie ma żadnego konkretnego zagrożenia, chce być przygotowane na nieprzewidziane sytuacje. Służby celne będą w dużym zakresie korzystać z przenośnego sprzętu, pozwalającego wykryć materiały radioaktywne. Sprzęt ten, przetestowany w minionych sześciu miesiącach, mają już porty w Dover, Felixstowe, Southampton i Liverpoolu, ale z czasem będzie rozmieszczony we wszystkich portach morskich i na lotniskach.
Inspektorzy służb celnych będą mogli dokonywać lotnych kontroli praktycznie na terenie całego kraju, a nie tylko w portach i na lotniskach. W operację ma być zaangażowanych 700 osób. Z Brytyjczykami będą współpracować Amerykanie, sprawdzający kontenery przygotowywane w portach USA do transportu do Wielkiej Brytanii.
Koszty operacji wyniosą 50 mln funtów (80 mln dolarów) i zostaną sfinansowane z dodatkowych środków na sumę 330 mln funtów, wyasygnowanych w budżecie na walkę z terroryzmem. Jest to już drugi pakiet środków przyznanych przez brytyjskie MSW na działania antyterrorystyczne.
Na początku marca, gdy Brytyjczycy nie wykluczali, że Saddam Husajn może ich zaatakować z użyciem broni masowego rażenia, szef resortu David Blunkett poinformował o uruchomieniu 360 przenośnych ośrodków odkażania, utworzeniu jednostki szkolenia dla policjantów na wypadek ataku z użyciem broni chemicznej lub biologicznej i o innych środkach zaradczych, m.in. inwigilacji irackich uchodźców.
Resort obrony potwierdził w czwartek, że Brytyjczycy "w ramach głębokiego przewartościowania rozmieszczenia sił brytyjskich w regionie" wycofali wszystkie samoloty bojowe z Arabii Saudyjskiej. Na miejscu pozostały tylko samoloty wsparcia, ale w zmniejszonej liczbie, a ich wycofanie jest tylko kwestią czasu. Źródła w Ministerstwie Obrony powiedziały BBC, że samoloty wycofano już w kwietniu, a więc na długo przed zamachami w Rijadzie.
Brytyjskie samoloty stacjonowały w Arabii Saudyjskiej głównie po to, by patrolować południową strefę zakazu lotów w Iraku. W okresie największego napięcia w stosunkach z Irakiem siły te obejmowały 14 myśliwców Tornado F-3, siedem samolotów VC-10, służących do tankowania w powietrzu, cztery samoloty dowodzenia AWACS, cztery samoloty rozpoznania morskiego "Nimrod" i samolot typu "Nimrod", dostosowany do przechwytywania sygnałów.