Brutalne morderstwo trzech kobiet
Prokuratura Okręgowa w Koszalinie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm mężczyznom podejrzanym o brutalne zabójstwo Beaty J. i jej dwóch córek, 12-letniej Bianki i 9-letniej Laury.
22.03.2005 | aktual.: 22.03.2005 19:56
Beatę J. - właścicielkę gospodarstwa agroturystycznego w nadmorskich Chłopach (Zachodniopomorskie) - i jej córki zabójcy udusili w lipcu 2003 r. Zwłoki w marcu ubiegłego roku odnaleźli policjanci.
Rafała J. i Andrzeja K. oskarżyliśmy o zabójstwo z pobudek zasługujących na szczególne potępienie (chęć zysku) - poinformował prokurator Ryszard Gąsiorowski.
Podczas śledztwa Rafał J. przedstawił cztery różne wersje wydarzeń, zmieniając szczegóły dotyczące tego, przez kogo i po co został nakłoniony do zabójstwa. Przyznał się do zabicia matki i dziewczynek, twierdząc, że zrobił to wspólnie z Andrzejem K.
Andrzej K. przyznał się do zabójstwa jedynie Beaty J. i ukrywania zwłok. Mordercy taczką przewieźli ciała na pole i zakopali 200 metrów od gospodarstwa.
Akt oskarżenia objął również Beatę B. - konkubinę Rafała J. - która pomagała właścicielce pensjonatu m.in. przy gotowaniu i sprzątaniu. Kobieta była w gospodarstwie w chwili zabójstwa, mogła zapobiec śmierci dziewczynek, ale tego nie zrobiła.
Prokuratura oskarżyła też Krzysztofa K., Karola B., Jarosława K. i Roberta R. o paserstwo. Mężczyźni sprzedali zrabowaną z gospodarstwa biżuterię i samochód należący do zmarłej.
Sprawa tajemniczego zaginięcia Beaty J. i jej dzieci stała się głośna w całej Polsce. Kobieta od blisko 18 lat mieszkała z rodziną w Hamburgu, przez kilka tygodni w roku wypoczywała z dziećmi w Chłopach.
Trwającą kilkanaście miesięcy żmudną akcją poszukiwawczą koordynowali policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Przeanalizowali m.in. setki kontaktów towarzyskich, powiązań i koneksji rodzinnych oraz połączeń telefonicznych. Pomagali im policjanci z całej Polski, Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Szczegóły poszukiwań zawarte są w ośmiu tomach akt.
Finał poszukiwań był zaskakujący. W marcu 2004 roku, w ciągu 24 godzin od znalezienia zwłok, zatrzymano ojca rodziny Leszka J., pracownika gospodarstwa Rafała J. oraz Andrzeja K., turystę, który wynajmował pokój w pensjonacie.
Wszyscy trzej zostali aresztowani pod zarzutem potrójnego zabójstwa. Wówczas prokuratura nie miała wątpliwości, że Leszek J. zachęcił, zaplanował i współuczestniczył w mordzie swoich córek i żony.
We wrześniu 2004 r. Leszek J. opuścił koszaliński areszt. Obecnie ciąży na nim zarzut zlecenia zabójstwa - dodał Gąsiorowski. Pozostali dwaj główni oskarżeni nadal przebywają w areszcie.