Brutalna walka o władzę - to początek wojny i chaosu?
Szyicki premier Iraku Nuri al-Maliki, do niedawna sojusznik Waszyngtonu, dokonał faktycznie zamachu stanu, odsuwając od władzy polityków sunnickich - uważa ekspert ECFR (European Council on Foreign Relations) Daniel Korski ostrzegając, że kraj ten może pogrążyć się w nowej wojnie domowej.
26.12.2011 | aktual.: 26.12.2011 15:48
"Od wycofania wojsk USA z Iraku nie minęły nawet 24 godziny, gdy wydano nakaz aresztowania wobec sunnity - wiceprezydenta Tarika al-Haszemiego i oskarżono go o terroryzm (...) Może to rozniecić na nowo konflikt szyitów z sunnitami z lat 2006-07" - pisze na swym portalu "The Spectator".
Korski uważa, że wielu Irakijczyków obawia się odrodzenia tamtego konfliktu, gdy "sunniccy partyzanci i szyickie ugrupowania paramilitarne miesiąc w miesiąc zabijały tysiące cywilów". Ostrzega jednocześnie, że po wycofaniu się Amerykanów pełniących funkcję bufora między obu społecznościami, napięcia między sunnitami a szyitami mogą się odrodzić.
Korski przypomina, że Al-Irakija - polityczny blok zrzeszający w większości sunnitów, bojkotuje parlament i nie uczestniczy w obradach gabinetu, protestując w ten sposób przeciw zagarnięciu władzy przez Malikiego. Haszemi oskarżył premiera o wywołanie "narodowego kryzysu" i porównał go do Saddama Husajna.
"Niestety USA nie przyjmują do wiadomości irackiej rzeczywistości taką, jaka jest, ponieważ prezydent Barack Obama musi uzasadnić decyzję wycofania wojsk. Waszyngton musi (...) wpłynąć na Malikiego i jego kohorty, by Irak nie pogrążył się w nowej wojnie domowej" - ostrzega "Spectator".
Korski obawia się powtórki z historii. Przypomina, że wojskowy zamach stanu z 1958 roku obalił w Iraku monarchię Haszemitów, zainstalowaną przez Brytyjczyków w roku 1932. W niespełna kilka lat, na skutek zamachu po instytucjach ustanowionych przez Brytyjczyków nie pozostał ślad. "Wygląda na to, że historia może się powtórzyć" - podsumowuje Korski. Równie kruche jak spuścizna po Brytyjczykach mogą się okazać demokratyczne instytucje ustanowione przez Amerykanów.
W czwartek i poniedziałek dokonano w Bagdadzie zamachów bombowych, w których łącznie zginęło kilkadziesiąt osób, a ponad 200 odniosło rany. Amerykanie wycofali się z Iraku w ubiegłym tygodniu po blisko dziewięciu latach od początku wojny.