PolskaBrunon Kwiecień składa wyjaśnienia

Brunon Kwiecień składa wyjaśnienia

Trzy godziny składał wyjaśnienia przed krakowskim sądem Brunon Kwiecień, oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego. Jego wyjaśnienia będą kontynuowane na kolejnych rozprawach.

Brunon Kwiecień składa wyjaśnienia
Źródło zdjęć: © WP.PL | Robert Kulig

Na poprzedniej rozprawie sąd postanowił, że wyjaśnienia oskarżonych będą odbywały się z wyłączeniem jawności. Prokurator wnosił, by przebieg procesu był jawny i dostępny dla mediów - oprócz części niejawnej. Z kolei obrońcy uważali, że proces powinien być jawny w całości. Sąd uznał, że interes państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej przemawiają za wyłączeniem jawności wyjaśnień oskarżonych.

Na początku rozprawy oskarżony Maciej O. wnosił, by mógł wystąpić jako pierwszy, ponieważ ze względów finansowych i rodzinnych nie może z Grójca przyjeżdżać na każdą rozprawę do Krakowa. Sąd nie przychylił się do wniosku o zmianę kolejności wyjaśnień i poinformował Macieja O., że jego obecność podczas składania wyjaśnień przez Brunona Kwietnia jest obowiązkowa.

Ze względu na wyłączenie jawności wyjaśnienia Brunona Kwietnia są protokołowane ręcznie. Zdaniem jednego z obrońców głównego oskarżonego - mec. Macieja Burdy, Kwiecień będzie składał wyjaśnienia przez kilka następnych rozpraw.

- Obrona próbowała uratować jawność tej rozprawy i zwróciliśmy się do szefa ABW z prośbą o zdjęcie klauzuli tajności na materiały niejawne, co spowodowałoby, że sąd mógłby przeprowadzić rozprawę w sposób jawny. Niestety nie otrzymaliśmy odpowiedzi - powiedział mec. Maciej Burda.

Przed jedną z poprzednich rozpraw prok. Mariusz Krasoń mówił z kolei, że "brakowało tylko zakupu SKOTA (pojazd, który miał uderzyć w budynek sejmu - red.) i dostarczenia zamówionej saletry, by plany oskarżonego zostały zrealizowane".

Kwiecień odpowiada za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel bronią.

W akcie oskarżenia opisano, iż pierwsze plany zamachu na sejm zrodziły się u Brunona Kwietnia w 2009 r. Podczas prywatnych szkoleń, które organizował w Krakowie i Toruniu w 2011 r., plan nabierał kształtów, a Kwiecień poszukiwał realizatorów. Funkcjonariusze ABW odbyli z nim wówczas rozmowę ostrzegawczą.

Mimo to Kwiecień nadal prowadził dla chętnych szkolenia na temat materiałów wybuchowych, podczas których narzekał na sposób sprawowania władzy w Polsce; twierdził, że sytuację mogłoby zmienić na lepsze wysadzenie sejmu i proponował pomoc przy organizacji takiego zamachu. Według ustaleń prokuratury chciał stworzyć zakonspirowaną siatkę młodych ludzi, na której czele stałby on sam, a pieniądze na działalność grupy zdobyć podczas napadu. Zamach miał polegać na uderzeniu opancerzonego pojazdu SKOT wypełnionego materiałami wybuchowymi w budynek sejmu, gdy będą w nim najważniejsi politycy.

Dwóch studentów nie dało się namówić na realizację jego planu. Inna osoba zawiadomiła ABW. Wkrótce potem na szkolenie zgłosiły się kolejne osoby - byli to funkcjonariusze ABW pod przykryciem. Informacje dotyczące osoby, która złożyła zawiadomienie do ABW, oraz pięciu świadków incognito objęte są częścią niejawną aktu oskarżenia.

W śledztwie Kwiecień przyznał, że jest autorem i pomysłodawcą planu przeprowadzenia zamachu na sejm. Nie przyznał się jednak do organizowania grupy zbrojnej, ponieważ - jak mówił - grupę tę organizowała i zadania wyznaczała inna osoba. Nie przyznał się do podżegania studentów, ani do posiadania broni i handlu nią. Jako inspirującą go i kierującą przygotowaniami do zamachu wskazał osobę, która złożyła zawiadomienie o jego planach.

Zdaniem prokuratury większości z wyjaśnień Kwietnia przeczą zebrane dowody oraz świadkowie, twierdzący m.in., że nikt go nie zastraszał i nikt nim nie kierował. Było wręcz odwrotnie, to oni czuli się zastraszani, bo Kwiecień groził im śmiercią, jeżeli komukolwiek powiedzą o jego planach. Prokuratura podnosi też, że wyjaśnienia Kwietnia są pozbawione logiki i niewiarygodne.

Oskarżony Maciej O. w śledztwie nie przyznawał się do zarzutów i mówił, że miał egzemplarze kolekcjonerskie broni. Nie wiadomo, jak długo potrwa składanie wyjaśnień przez oskarżonych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)