Brudziński tłumaczy się z dziwnej wypowiedzi. "Robi się tajemniczo"

- Jeżeli zdobędę mandat do PE, to nie po to, żeby za jedno euro gonić suki do Brukseli. Chcę ten czas wykorzystać do tego, żeby być jeszcze skuteczniejszym politykiem - powiedział w rozmowie z Robertem Mazurkiem. Zdziwiony dziennikarz próbował dopytać, co Brudziński miał na myśli, ale ostatecznie mu się nie udało.

Wiceprzewodniczący PiS postanowił wyjaśnić sprawę na Twitterze. "Wielu pyta o co chodzi z tą suką o której mówiłem w RMF FM. To wszystko przez sunię (golden retriever) mojego przyjaciela Marcina, która dzisiaj w nocy w Szczecinie się szczeniła a ja byłem myślami razem z nim. To jego pierwsze szczenięta" - czytamy na profilu szefa MSWiA.

"Ciężka noc dzisiaj była u Marcina i Asi w Szczecinie. Ich sunia uszczęliwiła ich szóstką ślicznych szczeniaczków. Wygląda na to, że jak u przyjaciół szczeni się suczka, nie powinienem chodzić do Roberta Mazurka" - dodał.

Internautom wprawdzie spodobały się małe pieski, ale w większości uznali historię ministra za mało wiarygodną. Zarzucali Brudzińskiemu, że wymyślił ją, aby ratować swój wizerunek oraz twierdzili, że jego tłumaczenie jest pozbawione sensu.

Nie brakowało również żartów z całej sytuacji. Jeden z internautów napisał, że pieski mogą mieć związek z ostro krytykowanym przez Brudzińskiego na antenie RMF FM LGBT, zwracając uwagę na różnokolorowe obroże na ich szyjach. Wpadkę Brudzińskiego chyba najcelniej podsumował były szef MSWiA Bartłomiej Sienkiewicz.

"Prawdę mówiąc, robi się coraz bardziej tajemniczo" - czytamy na jego Twitterze.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl