Brudziński godzi się z rzeczywistością. Jasna deklaracja
- My na demokrację się nie obrażamy, w przeciwieństwie do naszych oponentów nie jesteśmy oszalali z nienawiści - mówił w sobotę w Szczecinie szef sztabu PiS, europoseł Joachim Brudziński. Jak dodał, jeżeli PiS będzie w opozycji, to będzie patrzeć nowej władzy na ręce i rozliczać ją z każdej decyzji.
W sobotę podczas konferencji prasowej w Szczecinie Joachim Brudziński podsumował wybory parlamentarne. - My na demokrację się nie obrażamy, w przeciwieństwie do naszych oponentów nie jesteśmy oszalali z nienawiści. Dla nas Pomorze Zachodnie nie ma barw partyjnych - mówił polityk.
- Jeśli to ssanie opozycji na władzę będzie tak silne i tak dominujące, że ten rząd powstanie, to chcę to powiedzieć bardzo wyraźnie - również w kontekście Pomorza Zachodniego - lekko mieć nie będą - zadeklarował.
"Będziemy patrzeć opozycji na ręce"
Brudziński zapewnił, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie opozycją totalną. - Nie będziemy z nimi walczyć ulicą i zagranicą, nie będziemy mówić o "strząsaniu szarańczy", ale zbyt wiele dobrych rzeczy rozpoczęliśmy, żeby miały zostać zmarnowane. Będziemy patrzeć im na ręce, będziemy rozliczać z każdej decyzji - zapowiedział europoseł PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pytany przez dziennikarzy o błędy popełnione w kampanii wyborczej podkreślił przede wszystkim, że "Prawo i Sprawiedliwość te wybory wygrało". - Nigdy nie zasłaniałem się za plecami kogokolwiek. Jako szef sztabu, zaraz na pierwszym posiedzeniu po tych wyborach, oddałem się do dyspozycji liderowi. Nie mam żadnych problemów z tym, żeby ponieść - jeżeli będą takie ewentualne decyzje - jakiekolwiek konsekwencje polityczne za moją pracę jako szef sztabu - mówił Brudziński.
Dopytywany o nadzieję na utworzenie rządu przez Zjednoczoną Prawicę, Brudziński odpowiedział, że "wydaje się to dzisiaj mało prawdopodobne".
Przeczytaj również: